Powrót pacjenta oddziału psychiatrycznego do domu. Mgr Dorota Nowacka Psychologia , Gdańsk. 90 poziom zaufania. Witam, proszę porozmawiać z córką że chciałaby Pani odzyskać wzajemne dobre relacje. Może w tym pomóc terapia rodzinna. Będą mogły Panie spokojnie porozmawiać o dzielących je różnicach. Pozdrawiam. Dorota Nowacka.
Matka to najważniejsza i najbliższa osoba dla każdej kobiety. Jej postępowanie i wzorzec w dużej mierze mają wpływ na przyszłe życie kobiety – to jak będą wyglądały jej relacje rodzinne, związki, pewność siebie i wiara we własne możliwości. Jednak nie wszystkie matki są wzorem do naśladowania. Na szczęście córka jest oddzielnym bytem od matki i może się od niej odciąć, nie ulegać jej wpływowi – często dla własnego dobra. W naszych powieściach relacje matki z córką są tematem często poruszanym, zarówno w kontekście trudnych przeżyć, wzajemnego oddziaływania i próby naprawienia błędów. Poznajcie toksyczne matki i ich obciążone bagażem złych przeżyć córki. Trudna relacja matki z córką czy mocna więź? Więź matek i córek jest szczególna. Trudno znaleźć inne, bardziej charakterystyczne połączenie między dwoma osobami. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że kobiety z reguły są o wiele bardziej emocjonalne, również lepiej i mocniej odbierają emocje innych i potrafią o nich rozmawiać. Po prostu mają dużo empatii. Dla małej dziewczynki mama jest wszystkim – powiernicą, dojrzałą przyjaciółką, nauczycielką życia i drogowskazem. Różnica pokoleń i doświadczenie życiowe matki pozwalają jej uczyć córkę życia na wielu płaszczyznach. Począwszy od spraw przyziemnych, takich jak obowiązki domowe, poprzez zasady życia społecznego, a kończąc nawet na podejściu do mężczyzn czy wyborze ścieżki kariery. Matka odciska swoje piętno niemal na każdym aspekcie życia kobiety. Może być ono zarówno dobre, jak i toksyczne. Ponieważ matki są tylko ludźmi, zdarza się, że popełniają błędy, co niewątpliwie rzutuje na dalsze życie ich córek. Problemy emocjonalne, niepewność i brak wiary w siebie, nadmierny perfekcjonizm czy pracoholizm to tylko niektóre z problemów, z jakimi muszą się borykać dorosłe córki toksycznych matek. Trudne relacje matki z córką w powieściach Silvera Złe relacje z matką – jakich zachowań w stosunku do córek należy unikać? Grzechów matek wobec córek jest wiele. Niekiedy wynikają one z jej własnych doświadczeń – z dzieciństwa lub z dorosłego już życia, na które wpływ miał partner czy mąż. Frustracja, niespełnienie czy zawiedziona miłość generują emocje i zachowania, które czasami najłatwiej wyładować na swojej córce. Jakie są największe przewiny matek wobec ich córek? Lekceważenie, ignorowanie i odrzucenie, obwinianie za własne klęski Traktowanie problemów córki jako mało ważne i nic nieznaczące bardzo silnie wpływa na poczucie własnej wartości i wywołuje brak zaufania do siebie i swoich emocji. Klasyczny przykład: córka zwraca się do mamy ze swoim problemem, a matka deprecjonuje kłopot, gdyż uważa, że w obliczu jej kłopotów nie jest to nic ważnego. Taka postawa pokazuje córce, że jej emocje są nieważne oraz że jest przewrażliwiona lub zbyt słaba, skoro dane zagadnienie uważa za problem. Wywyższanie się i ciągłe zarzuty wobec córki to główne grzechy Antoniny Widłoń z powieści „Jeszcze chwilę” Liliany Fabisińskiej i Marii Fabisińskiej. Antonina zachowe się jak królowa brytyjska, a Jagodę traktuje jak służącą. Sama zbudowała dystans w ich relacjach. Jagoda – drżąc nerwowo przed każdą wizytą u matki – jest przede wszystkim zawiedziona tym, że cokolwiek by nie zrobiła, jej matka nigdy nie będzie zadowolona. Choćbym stanęła na uszach, nigdy nie będziesz zadowolona. Może więc pora przestać się starać – wygarnia podczas jednej z wizyt u matki. Dlaczego Antonina tak się zachowywała? Bo została zraniona przez męża, gdy od niej odszedł. Ze złamanym sercem i złudną nadzieją, że mąż do niej wróci, nie potrafiła kochać córki prawdziwą miłością. Smutna i rozczarowana wybudowała mur między sobą a córką. Nie dała dziecku ani miłości, ani poczucia bezpieczeństwa, żałowała mu miłych słów, uwagi i uśmiechu. A co najgorsze, obwiniała Jagodę o odejście jej ojca. Cierpiała tak bardzo, że musiała na kogoś zrzucić winę, żeby wyjść z depresji i po prostu samej przetrwać. Padło na znajdującą się najbliżej i bezbronną dziewczynkę. Czy Jagoda zdołała zburzyć ten mur? Czy Antonina naprawiła stosunki ze swoją córką? Czy Jagoda mogła być dobrą matką dla własnej córki? Jaką rolę odegrała Nataszka, córka Jagody? Przeczytajcie w powieści! Jeszcze chwilę (tom 2) 49,90 zł Konkurowanie jako toksyczna relacja matki z córką Matka z jakiegoś powodu jest zazdrosna o córkę i poprzez konkurowanie z nią próbuje leczyć własne kompleksy. Może być to zazdrość o miłość ojca do córki (szczególnie gdy między matką a ojcem nie układa się zbyt dobrze) lub patologiczne próby odbicia córce chłopaka (dzieje się tak najczęściej wtedy, kiedy matka nie może się ogodzić z nadchodzącą starością i pogorszeniem wyglądu). Nadmierna kontrola, narzucanie córkom własnych schematów i pragnień Kobiety chcą uchronić swoje córki przed własnymi błędami młodości (najczęściej niechcianą nastoletnią ciążą albo nieszczęśliwym małżeństwem), dlatego nakładają na nie mnóstwo zakazów: uczestniczenia w imprezach, spotykania się ze znajomymi czy wchodzenia w związki. Poprzez nadmierną kontrolę matka daje córce znać, że ta nie jest godna zaufania. Ograniczenia życia towarzyskiego córki to bardzo duża kara – dla nastolatki grupa rówieśnicza jest bardzo ważna, często walczy ona o pozycję w niej. To rodzi konflikty, rodzinne awantury, może prowadzić nawet do ucieczek – byle być jak najdalej od rodzinnego domu. Toksyczne jest też pragnienie realizacji własnych marzeń przez dziecko – to, czego matka nie zrealizowała, ma zrealizować córka. Ma być bardziej szczęśliwa, nie popełniać podobnych błędów, podążać właściwą drogą. Ale czy tak się da? Historia z powieści „Siedem ślubów mojej siostry” pokazuje, że niezupełnie. Matka głównej bohaterki Zośki to sfrustrowana własnymi wyborami kobieta. Uwikłana w małżeństwo z Tadeuszem, którego nie kochała, wyraźnie cierpi: Dlaczego więc wyszłam za Tadka? Przecież wiedziałam, że nie pasujemy do siebie. Zmarnowałam życie i jemu, i sobie – podsumowuje swoje nietrafione wybory. Gdy na świecie pojawia się Zośka, Hanna ma jedno pragnienie: Może chociaż ona nie pogubi się w swoich wyborach. Ale przecież to jest jej pomysł na szczęście. W dorosłym życiu Zośka próbuje się wyrwać spod presji matki, w końcu ucieka – do Izraela, Włoch, Hiszpanii. Tam szuka miłości, mierzy się ze swoimi emocjami, pragnie odnaleźć siebie na własnych warunkach. Czy w końcu odnajdzie miłość i jak potoczy się historia – przeczytacie w powieści. Siedem ślubów mojej siostry 49,90 zł Dystans emocjonalny i brak bliskości To sytuacja, kiedy matka dystansuje się od dziecka. Nie przytula go, nie mówi do niego czule, nie pociesza w trudnych chwilach. Pokazuje córce, że musi sama radzić sobie w podobnych sytuacjach i nie powinna na nikogo liczyć. Stosuje coś, co potocznie nazywane jest zimnym chowem, najczęściej dlatego, że sama była tak wychowywana i nigdy się nie nauczyła okazywać uczuć dziecku. Takie podejście wywołuje poważne problemy emocjonalne u dzieci. Doskonale to opisała Liliana Fabisińska w powieści „Jeszcze chwilę”. Wspomniana już wyżej Antonina – matka Jagody – to w gruncie rzeczy nieszczęśliwa kobieta. Porzucona przez męża tkwi w swoim smutku przez lata, prawdopodobnie przechodząc depresję. Jagoda jest dla niej przeszkodą. Jak sama mówi, kiedy była pogrążona w rozpaczy niczym w żałobie, mała dziewczynka chciała się bawić, śpiewać i radować: Byłam nieszczęśliwa i porzucona, a ty zachowywałaś się tak, jakbyś tego nie widziała. Tak więc matka obwinia małą dziewczynkę za odejście swojego męża, oskarża, że Witold odszedł, bo była niegrzeczna. W rezultacie Jagoda, wychowana w poczuciu odrzucenia i braku akceptacji matki, sama nie potrafiła dać czułości i miłości swojej córce Nataszy. Czy jednak udało się im poukładać trudne relacje? Sięgnijcie po tę powieść! Inny przykład braku ciepła w trudnej relacji matki z córką opisała Paulina Płatkowska w książce „To, czego szukasz, szuka także ciebie”. Główna bohaterka Barbara to znana autorka romansów, kobieta silna, zadufana w sobie, wręcz zarozumiała. Pewne zdarzenie mobilizuje ją jednak do wyjazdu w góry, gdzie spotyka inne pisarki i zaczyna zastanawiać się nad swoim życiem, zachowaniem i relacjami z mężem oraz z córką Edytą. Wie, że nie była dobrą matką, że raczej cechował ją dystans aniżeli matczyna bliskość, w końcu stara się naprawić to, czego nie udało się zbudować między nią a Edytą. Chce tego bardzo, choć wie, że lepszą komitywę córka ma z jej mężem Stefanem. Zdaje sobie sprawę, że jako rodzic miała problem z zaakceptowaniem zainteresować oraz inności dziecka. Nigdy nie miałyśmy nic wspólnego – pisze w swoim dzienniku i jednocześnie rozumie swoją postawę: rodzica, który ostentacyjnie nie interesuje się tym, co pochłania jego dziecko, bo jest rozczarowany, że nie jest ono jego wierną kopią. Teraz to widzę: ja byłam takim rodzicem – kwituje. Jeśli chcecie dowiedzieć się, czy Barbarze udało się odbudować stosunki ze swoją córką, przeczytajcie powieść! To, czego szukasz 51,90 zł Parentyfikacja w dzieciństwie Narzucanie dziecku przez rodziców zbyt odpowiedzialnych i nieadekwatnych do wieku zadań. Najczęstszymi przykładami są: opieka nad młodszym rodzeństwem, sprzątanie całego domu czy gotowanie obiadów, surowe karanie, jeśli dziecku coś pójdzie nie tak. To bardzo niebezpieczna sytuacja, gdyż nie pozwala dziecku być dzieckiem i odpowiednio się rozwijać. Musi ono tłumić własne potrzeby i mierzyć się z emocjami, na które nie jest jeszcze gotowe. Wymaganie perfekcjonizmu Sytuacja, kiedy matka wymaga od córki, aby ta była we wszystkim najlepsza, jest częstym powodem zaburzenia właściwych stosunków. Na ten temat traktuje niemal każda psychologiczna książka o relacjach matki z córką. Takie okoliczności doprowadzają do niskiej samooceny, a nawet depresji, ponieważ każdy, najmniejszy błąd od razu skreśla całą wartość córki jako osoby. W powieści „Nigdy nie będę wyższa” autorka podniosła ten problem. Helena Dobrołęcka jest taką wymagającą matką. Jej córka Małgorzata nauczyła się robić uniki i stosować różne zabiegi taktyczne, żeby nie wdawać się z matką w polemikę, która zwykle prowadzi do tego, że po prostu obrywa jeszcze mocniej. Jednak ma poczucie niesprawiedliwości i niedocenienia: Czy ktokolwiek lubi być stale na cenzurowanym? I której córki nie wykończy ciągłe porównywanie do innych idealnych córek? – zastanawia się. Jednak ma świadomość, że matka się nie zmieni. Ona jako odrębna osoba może za to wierzyć w siebie i w swoją wartość oraz działać i myśleć samodzielnie. O perypetiach Małgorzaty z matką przeczytacie w powieści Agnieszki Dydycz! Nigdy nie będę wyższa 54,90 zł Ciągła krytyka To również dość często spotykany problem. Wszystko, co robi córka, jest dla matki niewystarczająco dobre. Dodatkowo takie matki nigdy nie dostrzegają dobrych rzeczy, które robi dziecko, i nigdy go nie chwalą. Takie zachowanie wobec dziecka wykształca w nim przede wszystkim niską samoocenę, poczucie beznadziejności i bycia niepotrzebnym. Mało tego, dzieci z takich rodzin często źle wybierają życiowych partnerów i wchodzą w toksyczne związki. Portret matki wiecznie krytykującej swoją córkę przedstawiła Paulina Płatkowska w powieści „Bądź dobrej myśli”. Wisia to osoba wywyższająca się i niedostępna. Taka jest dla obcych, i taka dla własnej córki Małgosi. Nie potrafi jej pocieszyć, gdy ta płacze po rozstaniu z mężem, nie umie okazać matczynej miłości, jest zdystansowana i oschła, a ponadto nie szczędzi krytyki. Ich relacje są o tyle trudne, że mieszkają w tym samym domu, przez co Małgosia jest niejako pod obstrzałem matki. Zdarza się jednak coś, co każe Wisławie przemyśleć swoje postępowanie. Czy się zmieni? Przeczytajcie w powieści! A jeśli historia Wam się spodoba, sięgnijcie po dalsze części: „Lepsze czasy” i „Jasna sprawa” – świetne książki dla seniorów i o seniorach. Bądź dobrej myśli (tom 1) Produkt w promocji 35,00 zł Książki o relacjach matek z córkami Istnieje wiele ciekawych pozycji wydawniczych, które mówią o toksycznej relacji matki z córką. To świetna lektura dla kobiet, które mają ciężkie relacje z własnymi rodzicielkami. Na pewno dostrzegą one podobieństwo do swojej sytuacji, przez co mogą poczuć, że nie są odosobnione w swoim cierpieniu. Dodatkowo lektura może zainspirować je do zadbania o siebie i podjęcia działań prowadzących do poprawy własnego życia. Bo taki przekaz mają nasze powieści – motywują do zmian, podkreślają to, co w życiu jest ważne, wskazują, jaką drogę warto wybrać, aby czuć się szczęśliwym.
Gdy miałam około 18 lat, skontaktowalam się z ojcem. I moja matka o tgm wiedziała. Kilka razy się spotkaliśmy. W końcu powiedziałam w prost, że nie zamierzam żyć przeszłościa, ani mieć do kogokolwiek żalu ale chciałabym wiedzieć dlaczego nie miałam z nim kontaktu jako dziecko.
Matki i córki przeglądają się w swoich twarzach, niczym w lustrach. Jak pisze Hope Edelman: „Nasze matki łączą nas bezpośrednio z własną historią i płcią.” Dzięki ich obecności lub absencji, przykładzie jaki dają, lub braku niego, dzięki pozytywnym wpływom lub negatywnym, dzięki temu co nam dały i czego nie mogły dać, tworzyłyśmy same siebie. Dla każdej kobiety twarz matki była pierwszym lustrem, w którym się przeglądała. Relacja matki i córki ma w sobie coś szczególnego. Często wypełnia ją wulkan skrajnych emocji. Od samego początku matkę i córkę łączy silna więź, łączy je też tożsamość płci. Dziewczynka kształtuje się i dorasta, patrząc na swoją matkę. Naturalnie, ojciec też jest ważny w wychowaniu i rozwoju małej kobiety, ale to matka buduje jej emocjonalny świat w pierwszych latach życia. Sztandarowe już badania Mary Ainsworth – znanej psycholog zajmującej się rozwojem człowieka pokazują, że emocje matki, jej zachowanie wobec dziecka oraz styl wychowania mają wpływ na relacje z dzieckiem. Ainsworth sprawdzała, jaka jest intensywność reakcji dziecka, gdy matka znika, lub gdy jest stale przy nim obecna. To pozwoliło wyróżnić jej trzy style przywiązania: bezpieczne, lękowo-unikające i lękowo-ambiwalentne. Style macierzyństwa Wykazano, że 20 procent dzieci reprezentuje ostatni styl. Dzieciom tym brakuje pewności, czy otrzymają pomoc i wsparcie, dlatego nieustannie muszą upewniać się, czy mama jest w zasięgu ich wzroku. Anisworth zaobserwowała również, że gdy mama oddala się, dzieci nagle stają się niespokojne i manifestują swój sprzeciw. Natomiast, gdy wraca, wyrażają radość pomieszaną ze złością i oporem. Jako dorośli mają tendencję do kochania za bardzo, nadmiernej zazdrości, poczucia bycia niekochanym i niedocenionym przez ważne osoby. Przypisują swoim rodzicom kontrolę i agresję. Styl unikający charakterystyczny jest dla 20 procent osób. Takie dzieci czują się odrzucone przez matkę, która unika bliskości fizycznej. Jako dorośli obawiają się wchodzenia w bliskie, intymne relacje, są nieufni. Wolą zagłębić się na przykład w pracę lub angażować się tylko w przelotne znajomości. Najbardziej pożądany – bezpieczny styl przywiązania – reprezentuje ok. 70 procent osób. Ich doświadczenia w kontaktach z matką opierają się na poczuciu bezpieczeństwa, przekonaniu, że otrzymają właściwą opiekę i wsparcie ze strony matki. Dzięki temu wierzą w siebie, mają wysokie poczucie własnej wartości, angażują się w relacje i potrafią w nich wyznaczyć własne granice. Okazuje się, że styl przywiązania do matki ujawniony około 12 miesiąca życia, przekłada się również u siedemdziesięciu procent dorosłych osób na styl przywiązania wobec partnera. Najlepsze, co matka może zrobić dla swojej córki, to przekazać jej jak najwięcej miłości, akceptacji i bezpieczeństwa. Dzięki niej córka kształtuje i rozwija swoją kobiecą naturę, seksualność i tożsamość. Co najważniejsze, matka w tym wszystkim powinna dać córce autonomię. Ich symbioza w naturalny sposób rozwija się od poczęcia i trwa z reguły do pierwszego roku życia. To prawidłowy przebieg ich więzi. Po tym czasie matki powinna następować stopniowa separacja i zdrowy dystans, tak, by córka mogła budować własną tożsamość niezależną od tożsamości matki. Część matek narażonych jest na pokusę, by przedłużyć ten stan. I nic nas nie rozdzieli Symbiotyczna relacja matki z córką ma podobny charakter do więzi damsko-męskich. Z jakiegoś powodu w ich relacji zabrakło mężczyzny. Często bywa, że zostaje on celowo odsunięty lub sam dystansuje się. Jego brak jest nieodczuwalny przez obie panie i nawet nie wydaje się czymś niezwykłym. Taki układ jest hermetycznie zamknięty i niedostępny dla innych. Jego podstawową cechą jest zazdrość. Matka może być zazdrosna o czas, który córka spędza ze znajomymi (matka często bywa na takich spotkaniach), a przede wszystkim o mężczyzn. Gdy córka zaczyna się z kimś spotykać, dostaje w sposób zawoalowany informację, że to wyraz zdrady i niewdzięczności. Ze względu na hermetyczność relacji i brak dostępu innych do niej, wszystkie emocje krążą w zamkniętym obiegu. Między matką a córką toczy się gra: raz się nienawidzą, a raz kochają. Podstawowymi narzędziami w tej grze jest poczucie winy i odpowiedzialności („Nie kłopocz się, zrobię to sama, choć jest to trudne…”). Symbioza może przejawiać się także w zależności finansowej matki od córki lub odwrotnie. Jest ona niezwykle niebezpieczna dla rozwoju i nawet gdy córka zwiąże się z mężczyzną, to jeśli nie uporządkuje relacji z matką, grozi jej rozpad związku. Radek pisze: „ Moja dziewczyna ma 24 lata, jest na ostatnim roku studiów, pracuje. Mieszka z matką, ojciec już dawno się od nich wyprowadził. I teraz co mi przeszkadza – jej matka za bardzo wkracza w nasze życie prywatne. O wszystkim musi być informowana na bieżąco, nic nie ujdzie jej uwadze. Ciągle kontroluje moją dziewczynę i udziela jej „cennych rad”. Gdy jesteśmy gdzieś razem, czy to na mieście, czy u mnie, to potrafi zadzwonić 2 razy w ciągu godziny i dopytywać czy oby córce nic złego się nie dzieje […]. Poza tym matka ustala mojej dziewczynie plan dnia. Np. gdy matka zaplanuje sobie, że tego i tego dnia idą razem na zakupy, to już oczywiście moje plany w stosunku do dziewczyny tracą ważność. Po prostu matka nakaże, to córka musi spełnić. Od pewnego czasu próbuję z dziewczyną rozmawiać na ten temat, mówię jej, że przeszkadza mi to. Ale ona po pierwsze – uważa, że matce się nie postawi, bo nie chce się z nią dodatkowo kłócić. Po drugie – chyba jej to aż tak bardzo nawet nie przeszkadza. W każdym razie moja dziewczyna uważa, że to ja robię problem….” Jaka babka, taka matka, taka córka Czy tego chcemy, czy nie, nasi przodkowie w nas żyją. Jeśli prababka czuła się dobrze ze swoją kobiecością, nie była nadmiernie związana z matką, żyła w satysfakcjonującym związku, otoczenie jawiło jej się jako bezpieczne i dobre, to przekazała to babce, babka matce, a matka córce…. Dlatego warto poznać historię kobiet we własnej rodzinie po to, by zobaczyć funkcjonujące schematy oraz przekazy. Dziedzictwo przekazywane przez nasze matki może wpływać na córkę w wieloraki sposób. Matka może przekazywać córce, że kobiecość i seksualność są czymś negatywnym, co spowoduje, że dorastająca córka odrzuci te aspekty własnej tożsamości. Może ograniczać córkę swoją nadopiekuńczością, poświęcając się dla niej bezwzględnie i wyręczając we wszystkim. Córka otrzymuje wtedy informację, że jest nieporadna, słaba, potrzebuje ciągłej opieki w niebezpiecznym środowisku. Trudno jest jej później usamodzielnić się, budować własne granice i stać się dorosłą, niezależną osobą. Bywa, że matka poprzez córkę rekompensuje swoje niespełnione nadzieje i oczekiwania. Wtedy córka zaczyna żyć życiem własnej matki. Czasem role się odwracają. To córka staje się opiekunką, obrońcą własnej matki. Matka może stawiać się na pozycji osoby nieradzącej sobie, pokrzywdzonej, chorej. Córka nawet, gdy próbuje odejść z toksycznego układu i układać własne życie, zostaje bombardowana komunikatami ze strony matki wywołującymi poczucie winy typu: „Bez Ciebie sobie nie poradzę…” Uwolnić się od matki Marta pisze: „Chciałabym uwolnić się od swej matki, od domu, ale cóż… przecież nie mogę, bo nie jestem samodzielna finansowo. Jak jakaś ukleja muszę żyć w chorym domu, w chorej rodzinie, wiecznie kłócącej się i awanturującej…” Czy możliwe jest uwolnienie się od bagażu rodzinnego i zatrzymanie toczącej się kuli śniegowej niosącej ze sobą destrukcyjne schematy? Tak. Należy twarzą w twarz raz jeszcze zmierzyć się z wyrządzoną krzywdą i cierpieniem. Uwolnienie następuje stopniowo: płacz, świadomość tego, co się wydarzyło i wybaczenie są kolejnymi etapami na drodze ku uzdrowieniu. Czasem dzieje się to „samoistnie” pod wpływem doświadczeń i wydarzeń życiowych, czasem potrzebna jest pomoc. Wsparcia można szukać u przewodników duchowych albo w gabinetach psychoterapeutycznych. Ważne jest by zaakceptować ten bagaż, zobaczyć co jest w nim dobre i wartościowe, a co nie. Pomocne może być zrozumienie własnego przeżywania świata oraz perspektywy matki. Świat oczami córki i matki Mała dziewczynka widzi swoją mamę jako kogoś cudownego, pięknego, podziwia ją. Odzwierciedla się to w zabawach, w których podkrada ubrania mamy, dzięki temu uczy się swojej roli, płciowości. Jest to niezwykle ważny czas, dlatego istotne jest, by miała jak najwięcej pozytywnego kontaktu z mamą. Na stosunek matki do córki w tym okresie wpływa to, czy matka żyje w szczęśliwym związku, czy dziecko było chciane, jaki ma obraz siebie samej. Jeśli te czynniki będą układały się w niesprzyjający sposób, to dziewczynka nie zazna miłości, akceptacji. Dalszą konsekwencją będzie poczucie, że jest gorsza, brzydsza, że nie zasługuje na uczucie. Jako nastolatka będzie niepewna siebie, przepełniona lękiem i z ciągłym pytaniem „czy ktoś mnie pokocha?” Przełom przychodzi wraz z okresem dojrzewania. Około szesnastego roku życia rozpoczyna się okres buntu: jedne kobiety go przechodzą łagodnie, wręcz niezauważalnie, inne burzliwie. To czas, gdy córka powinna przejąć odpowiedzialność za siebie, własne życie i zacząć odseparowywać się od matki. Matka już nie jest wtedy wystarczającym autorytetem, nie jest tą najcudowniejszą i najpiękniejszą. Okres buntu powinien przebiec nieco odmiennie w porównaniu do chłopców. Ze względu na tożsamość płci, córka powinna zauważać również pozytywne cechy u matki i choć w części identyfikować się z nią. Matka w tym czasie pozwala córce dokonywać własnych wyborów i życiowych decyzji co do wyboru studiów, pracy, partnera, stylu życia. W tym okresie u matki może pojawić się zazdrość o młodość, piękno córki. Matka konfrontuje się wówczas z akceptacją przemijania. Obydwie kobiety uczą się spojrzenia na siebie z nowej perspektywy: dwóch dorosłych, niezależnych osób. Z czasem role odwracają się i dorosła córka staje się przewodniczką własnej matki, pokazuje jej przemiany w otaczającym świecie, gdzie nie do końca wszystko jest zrozumiałe. Małgosia wyznaje: „Karty na nowo zostają rozdane, gdy córka sama staje się matką. Okres ciąży i po urodzeniu jest zwykle ponownym spotkaniem matki z córką, zasypaniem przepaści, przejściem do kolejnego etapu w życiu i zupełną zmianą perspektywy obydwu kobiet. Wtedy właśnie przycicha Litania do Nie Kończących się Win Własnej Mamy, a nawet można usłyszeć „teraz rozumiem cię, mamo” albo „jak ty to zrobiłaś…?” autorka: Aneta Maj, psycholog
endokrynologia dziecko test ciążowy interna ginekologia ciąża badanie krwi cykl miesiączkowy badanie hormonów tarczycy antykoncepcja hormonalna. Mam 33 lata, miałam niewielką rodzinę i w starszym wieku, ale od kilku lat jestem sama na świecie, wszyscy zmarli. Dwa lata temu poznałam męzczyznę kilka lat starszego, jest rozwodnikiem.
Dodano dnia Relacja matki i córki stanowi wyjątkowy rodzaj więzi. Te dwie kobiety są ze sobą blisko, kochają się, wspierają, jak również są od siebie wzajemnie uzależnione, silnie ze sobą rywalizują. W dojrzałych relacjach ten związek jest rozwojowy, pozwala matce czuć się potrzebną, a córce umożliwia rozwinąć skrzydła. Niestety, doświadczenie terapeutyczne pokazuje, że na linii matka - córka jest naprawdę sporo do zrobienia w każdej niemalże relacji. Matki bywają zaborcze, córki zbuntowane. Niezdrowe emocje, oczekiwania, lęki pojawiają się bardzo wcześnie, a gdy dochodzi do tego wiek dojrzewania, mamy mieszankę wybuchową, która trwa przez wiele lat. Toksyczna Miłość Matki do Córki - Konkretne Zachowania wyręcza córkę w obowiązkach domowych - najczęściej od wieku szkolnego tłumaczy to stwierdzeniem "ty się masz tylko jak najlepiej uczyć, nie masz nic innego do zrobienia poza nauką" - przez co córka boi się np. wyjazdów z rówieśnikami lub sobie podczas nich nie radzi, gdyż nie potrafi zadbać o swoje podstawowe potrzeby (posiłki, pranie swoich rzeczy, sprzątanie), koryguje werbalnie i behawioralnie każdą czynność córki ("nie tak się robi, nie tak się układa, nie tak to powinno być...", po czym sama robi daną czynność jeszcze raz od początku lub wprowadza nawet subtelne zmiany), skrajnie podkreśla za każdym razem wyjątkowość córki (poprzez chwalenie lub krytykowanie jej zachowania), przez co uzależnia ją od oceny innych ludzi, udowadnia, że córka nie poradzi sobie bez mamy - załatwia za nią sprawy, podejmuje decyzje, wyłącza z wpływu na własne życie (mama decyduje w co się córka ubiera, jakie ma mieć koleżanki, do jakiej ma pójść szkoły, jakie wybrać studia, gdzie ma pójść do pracy), cieszy się z sukcesów córki jedynie w sytuacjach, gdy je aprobuje, okazuje niezadowolenie gdy córka świetnie sobie radzi w obszarze, który w przyszłości może spowodować rozluźnienie ich więzi, wzbudza w córce poczucie winy za każdym razem, gdy ta chce czegoś dla siebie ("możesz jechać z koleżankami na wycieczkę, nie martw się o mnie, ja tu sobie jakoś poradzę, może akurat w tym czasie nie złapie mnie zawał/zapaść, może nic się złego nie stanie"), w tajemnicy przed córką ingeruje w jej sprawy, np. kontaktuje się z koleżankami, nauczycielami, chłopakiem, wciąga córkę we własne problemy z mężczyznami, opowiada o szczegółach relacji, oczekuje także jej czynnego udziału w swoich sprawach (co prowadzi do tego, że córka przeżywa siebie jako niezbędną matce do codziennego funkcjonowania, często ma poczucie, że mama sobie bez niej nie poradzi, nie będzie szczęśliwa), ciągle kontroluje córkę, gdy ta jest poza domem poprzez częste telefony, oczekiwanie tłumaczenia się z każdego kroku, często doświadcza zaburzeń psychosomatycznych, zwłaszcza wtedy, gdy córki nie ma w domu, co wprawia córkę w silne poczucie winy za próbę separacji, deleguje córkę do konkretnej roli, jaką ma spełnić w dorosłym życiu (np. zostać w domu rodzinnym i opiekować się matką), używa silnych mechanizmów manipulacji, wzbudzania współczucia, poczucia winy, obraża się, uwodzi wyjątkowością ich relacji, oczekuje, że córka będzie za każdym razem pytała ją o zgodę na możliwość podejmowania samodzielnych decyzji, wyraża silnie jawne lub/i emocjonalne niezadowolenie z bliskich relacji córki z innymi kobietami, wprowadza klimat zdrady ich bliskości, gdy córka angażuje się w relację z mężczyzną, okazuje niezadowolenie z małżeństwa córki, dewaluuje jej męża, podsuwa wątpliwości, nakłania do niezdrowego kontrolowania go, zapewnia że wszyscy mężczyźni są tacy sami (wcześniej czy później zdradzą, oszukają, odejdą, to tylko kwestia czasu), przez co córka nie może w pełni cieszyć się relacją z mężczyzną, często ma własną trudną relację z mężczyzną, czym daje potwierdzenie córce, że tylko bliskość z kobietą jest wartościowa, trwała. Córeczka Mamusi Destrukcyjna matka w relacji z córką stale traktuje ją jak małą dorosłą i jednocześnie jak dorosłe dziecko. Często przejawia się to w takich subtelnościach, jak np. zwracanie się do siebie (mamusiu, córeczko, używanie wyłącznie zdrobniałej formy imion), nie traktowanie córki na poważnie, utrzymywanie jej w pozycji dziecka. Dorosła już kobieta ciągle przeżywa siebie jako małą, nieporadną dziewczynkę (i dokładnie tak jest traktowana), mimo iż jest wykształcona, zajmuje wysokie stanowisko pracy. To także przekłada się na jej poczucie kobiecości, seksualności - nie czuje się dojrzałą kobietą, gdyż ma przekonanie, że nie może tego zrobić, nie wolno jej, boi się co mama pomyśli, w pewnym sensie przeżywa dwoją niezależność jako zdradę bliskości z mamą. Jej intymna relacja z mężem sprowadza się wyłącznie do prokreacji (często po urodzeniu dziecka na długi czas całkiem wyłącza się z życia seksualnego, nie czuje takiej potrzeby). Celowe czy nieświadome W destrukcyjnej relacji matki z synem, mężczyzna jest nieświadomie zobowiązany do pełnienia roli partnera swojej matki. W toksycznej relacji matki z córką, starsza kobieta traktuje młodszą jako swoje przedłużenie, czyli nieświadomie pragnie, by młodsza była lepszą wersją jej samej. To, czego nie zrobiła matka w swoim życiu, chce aby dokonała jej córka. Tyle że córka niekoniecznie chce i musi przeżywać życie według skrupulatnego przepisu swojej mamy. Najczęściej mamy do czynienia z taką sytuacją, że córka jest już tak uwikłana w relację z matką, że pragnienia matki bezrefleksyjnie traktuje jako swoje, nie jest w stanie oddzielić tego, co przeżywa matka od tego, co przeżywa ona sama. W rezultacie staje dosłownie kopią swojej mamy, bez której nie potrafi samodzielnie żyć. Smutne jest to, że często matka sama była uwikłana w podobną relację ze swoją matką, musiała ją ratować przed złym ojcem, chorobą somatyczną lub psychiczną, przez co w dorosłym życiu odtwarza znane jej schematy zachowań. Matka jest przekonana, że właśnie tak ma wyglądać bliska relacja, czyli poprzez osaczenie drugiej osoby. Jej relacje z mężczyznami także nie należą do najszczęśliwszych, o ile jest w związku, to nie odczuwa w nim satysfakcji, często jest to formalność, która niewiele ma wspólnego z faktyczną bliskością. Czy jest Wyjście Podobnie jak w toksycznej relacji matki i syna, tak w relacji matki z córką, niezbędne jest zaangażowanie ojca dziecka. Dla matki jest to bardzo trudne, gdyż często boi się ona nieświadomej rywalizacji, w której (nie wiedzieć czemu) mogłaby przegrać. Odsuwając ojca od córki, pozbywa się problemu, gdyż to ona staje się najważniejszą dla dziecka osobą. Nie widzi tego w wymiarze długofalowym, że bliskość jej córki z ojcem, to nie tylko korzyść dla niej samej, ale konieczny proces kształtowania się w małej dziewczynce kobiecości i dojrzałości. DROGA MAMO, twoja córka w dorosłym życiu chętnie powróci do ciebie, gdy dasz jej wolność. Wpędzając w poczucie winy jedynie odsuwasz ją od siebie i już na stracie tracisz możliwość pięknej kobiecej relacji, przez co i ty i ona będzie czuła się samotna. Bądź przy niej, wspieraj, doradzaj (do pewnego momentu), ale pamiętaj, że nie przeżyjesz za nią życia, ani ona nie zrobi tego w twoim imieniu. Szczęśliwa córka to piękny dar dla matki, a może się to stać tylko wtedy, gdy młoda kobieta odnajdzie się sama w swoich rolach kobiety, żony, matki - co ma miejsce przy niezbędnym udziale mężczyzny (najpiejrw ojca, później jej męża). Gdy dojdzie do pozytywnego rozwiązania procesu separacji, zyskasz szansę na naprawdę cenną i dojrzałą relację, w której odnajdziesz się zarówno ty sama, jak i twoja córka.
Style przywiązania u dzieci mają niebagatelne znaczenie. Psycholog rozwojowy Mary Ainsworth przeprowadziła badania, które miały odpowiedzieć na pytanie, jak emocje matki wpływają na relacje z dzieckiem. Badania polegały na tym, że sprawdzano reakcję dziecka, gdy matka znikała z jego pola widzenia. Na tej podstawie określono trzy
Córeczka tatusia – choć niektórym to określenie kojarzy się negatywnie, to w rzeczywistości każda z dziewczyn chciałaby być oczkiem w głowie taty i mieć w nim swojego obrońcę. fot. To właśnie tata jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny, od niego zależy, czy jego córka będzie szukała partnera podobnego do niego, czy też będzie to jego zupełne przeciwieństwo. Ojciec wprowadza córkę w męski świat, a jego największym zadaniem jest nauczenie jej umiejętności budowania zdrowych relacji z ludźmi, zwłaszcza z innymi mężczyznami. W jaki sposób relacje z ojcem w dzieciństwie wpływają na dorosłe życie kobiety? Odpowiada mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog w Centrum Medycznym Damiana. Więź pomiędzy matką a dzieckiem tworzy się naturalnie, a większość kobiet po porodzie nie ma trudności ze zbliżeniem się do dziecka. W przypadku ojców sprawa wygląda inaczej. Początkowo mogą czuć się nieco niezręcznie, jednak z czasem sytuacja zmienia się. Wtedy córka może stać się ulubienicą swojego taty. Jak ojciec buduje więź z córką? Ojciec i córka budują swoja więź od początku. On rozczulając się nad każdym gestem, ona przyzwyczajając się do jego widoku i obecności. Mogą tworzyć relację o wyjątkowo silnej, wyjątkowej więzi. Dla córki ociec jest tym, który uczy, jak bezpiecznie być blisko mężczyzny, buduje jej poczucie własnej wartości i samoocenę. Jego rolą jest pokazanie obrazu życia rodzinnego, opierającego się na szacunku i miłości rodziców. Córka oprócz tego, że ma potrzebę bycia kochaną przez ojca, obserwuje również jego relację z matką – bo nie jest ona jedynie relacją dwóch osób, ale raczej jednym z boków trójkąta, którego trzecim wierzchołkiem jest matka. Jest to pierwszy obraz życia rodzinnego i związku, jaki widzi, i który będzie przez nią przenoszony w dorosłe życie – relacja ojca z matką może stanowić punkt odniesienia dla jej własnych związków w przyszłości. To ojciec pokazując jak traktuje matkę, pokazuje córce jak należy traktować kobietę i tworzy wizję przyszłego związku. Niezależnie od tego czy rodzice wspólnie wychowują dziecko, czy nie, warto, aby okazywany był wzajemny szacunek i życzliwość, ponieważ w przyszłości będzie to budowało obraz córki, jako kobiety wartościowej i zasługującej na dobre traktowanie. Zobacz więcej: Tego nigdy nie mów swoim dzieciom Ojciec, który zalewa córkę swoimi uczuciami, może spowodować, że będzie ona później miała problemy w związkach. Jeżeli jest na każde „zawołanie” córki, spełnia wszystkie zachcianki, usuwa przeszkody, traktuje jak księżniczkę – daje jej nieświadomy przekaz, że wszyscy mężczyźni są ulegli, słabi i pokorni. Dorosła kobieta, którą jego córka się stanie, wchodząc w związki, samoistnie przyjmie postawę dominującą i wymagać będzie od mężczyzn bezwarunkowego podporządkowania i traktowania jej z przywilejami - komentuje mgr Paulina Mikołajczyk. fot. Jak być najlepszym tatą na świecie? Z drugiej strony ojciec który ogranicza się tylko do dopilnowania i wykarmienia dziecka, jest chłodny uczuciowo a jakakolwiek czułość go zawstydza, będzie w relacji z córką utrzymywał dystans. Do tego nierzadko dochodzące dodatkowe bariery, jak na przykład niespełnione pragnienie posiadania syna czy niezweryfikowane ograniczające przekonania na temat kobiet, będą ten dystans pogłębiać. Dziewczynka, która potrzebuje bliskości, miłości oraz akceptacji ojca, a jej nie otrzyma, będzie tych uczuć szukała już jako kobieta, angażując się w związki z mężczyznami, którzy wykazali nią choćby najmniejsze zainteresowania. Jej poczucie własnej wartości będzie niskie, a dominującą myślą, że na miłość muszą zasłużyć. Ojciec, który krytykuje, ciągle wysoko stawia poprzeczkę, spowoduje, że ta mała dziewczynka w przyszłości każdy komunikat, nawet przejaw zainteresowania lub zwykłej troski, szczególnie od mężczyzny, będzie traktowała jako krytykę. Będą pojawiać się myśli i przekonania, że czegoś nie potrafi, że jej się nie uda, że na pewno nie jest wystarczająco dobra. Zobacz więcej: Jak powinno się chwalić dziecko? W dużej mierze to właśnie od ojca zależy, czy córka stanie się pewną siebie, samodzielną kobietą, świadomą nie tylko swojej urody, ale ogólnej wartości, czy też będzie w siebie wątpić lub mieć potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości. Dlatego, niezależnie od wieku córki, każdy ojciec powinien starać się wspierać jej samoocenę, okazując miłość, szacunek i zrozumienie oraz być obecnym zawsze wtedy, kiedy go potrzebuje, okazywać zainteresowanie nie tylko aktywnościami ale też uczuciami. - podkreśla mgr Paulina Mikołajczyk - psycholog z Centrum Medyczne Damiana. Jak wychować pewną siebie córkę? Nie ze wszystkimi wyborami dziecka musi się zgadzać ale ważne jest, żeby pamiętał, że każdy z nas jest inny i ma prawo do własnej przestrzeni. Należy pamiętać, że ważna jest nie ilość, ale jakość spędzanego z dzieckiem czasu. Kwadrans pełen uwagi spędzony w relacji jeden do jednego, będzie miało lepszy efekt niż wspólne pół dnia, polegające jedynie na obecności „obok” siebie. Tato, nie potrzebujesz specjalnych mocy super bohatera, nie musisz przynosić gwiazdki z nieba, usuwać wszystkich przeszkód, ani też bać się tego, czym możesz zainteresować swoją córkę i jak się z nią dogadać. Wystarczy, że pokażesz jej jak jest dla ciebie ważna – akceptując, wspierając i poświęcając czas na wspólnie spędzane chwile. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Karty na nowo zostają rozdane, gdy córka sama staje się matką. Okres ciąży i po urodzeniu jest zwykle ponownym spotkaniem matki z córką, zasypaniem przepaści (lub niestety jej pogłębieniem), przejściem do kolejnego etapu w życiu i zupełną zmianą perspektywy obydwu kobiet. To bardzo szczególny okres, w którym niestety wiele
Pokaż mi swoją matkę, a powiem ci, jaka będziesz w przyszłości - to zdanie zawiera głęboką prawdę. Trudno odnaleźć w przyrodzie bliższą więź niż ta, która łączy matkę i córkę. Dlaczego więc tak często nie umieją się porozumieć? Zobacz jakie są sposoby na poprawienie relacji między matką a córką. Więź między matką a córką jest tak specyficzna, że nie można porównać jej z żadną inną. Spis treściRelacje matki z córką: jak kobieta z kobietąRelacje matki z córką: nadmierna szczerość może być szkodliwaRelacje matki z córką: zrobię dla ciebie wszystkoToksyczna miłość matki do córkiCórka taka sama jak matkaMamo, chcę być sobą Więź matki i córki jest zupełnie inna niż matki i syna lub ojca i córki. Być może wszystkiemu winna jest emocjonalna natura kobiety. Okazuje się bowiem, że sposób, w jaki komunikujemy się z otoczeniem, zależy od płci. Mężczyźni zazwyczaj skupiają się na konkretnych informacjach dotyczących istoty sprawy. Kobiety mówią więcej o swoich uczuciach, skupiają się na relacjach międzyludzkich, częściej odwołują się do wspomnień. Ich wypowiedzi są zazwyczaj dłuższe i bardziej szczegółowe. Panie mają też większą skłonność do dygresji. Relacje matki z córką: jak kobieta z kobietą Te różnice dotyczą również sposobu, w jaki rodzice porozumiewają się ze swoimi dziećmi. Ojciec z reguły wybiera oszczędny w słowa system komunikacji. Matka jest bardziej wylewna i skłonna do osobistych zwierzeń. Znajduje też lepsze zrozumienie u córki niż u syna. Przecież nikt tak dobrze nie zrozumie kobiety jak druga kobieta, która docenia wagę rozmów na temat uczuć. Matka od razu wyczuwa, kiedy jej pociecha jest smutna. Daje potrzebne jej w trudnych chwilach wsparcie. Przytuli, pogłaszcze, pocieszy, powie coś miłego. Ojcowie często nie doceniają znaczenia tych gestów. Ta specyficzna dla kobiet potrzeba okazywania emocji umacnia poczucie więzi, ułatwia zrozumienie. PRZYKŁAD: Anna, 26 lat, studiuje ekonomię: - Zawsze wiedziałam, w jakim humorze jest moja mama, co ją cieszy, czym się martwi - opowiada. - Byłam z nią silnie związana i dzięki temu dobrze ją poznałam. Zwierzała mi się z sukcesów w pracy, opowiadała o kłótniach ze swoją matką. Miałam poczucie, że uczestniczę w jej życiu. Tata o takich sprawach ze mną nie rozmawiał. Wiem, że mnie kocha, ale nigdy mi tego nie powiedział. Gdy dorosłam, uświadomiłam sobie, jak mało go znam. Relacje matki z córką: nadmierna szczerość może być szkodliwa To dzięki matce dziewczynka, a potem młoda kobieta, uczy się rozpoznawać i nazywać swoje uczucia. Istnieje jednak druga strona medalu. Bywa, że córka zostaje przytłoczona komunikatami, jakie otrzymuje. Matka otwiera przed nią serce i szczerze opowiada o złości, frustracji, lęku, smutku. Zwierza się z problemów finansowych albo niechęci do męża. Dorosłe już córki, które doświadczyły takiej szczerości, różnie ją oceniają. Niektóre są wdzięczne za okazanie im zaufania. Wiele uważa jednak, że tego rodzaju informacje pozbawiły je niezbędnego dla dziecka poczucia bezpieczeństwa. PRZYKŁAD: - Kiedy rodzice się rozstali, miałam 12 lat - opowiada Magda, dziś 32-letnia pracownica urzędu miejskiego. - Po rozwodzie zamieszkałam z mamą. Mama bardzo przeżyła to rozstanie, miała duży żal do mojego ojca, że ją zostawił. Godzinami opowiadała mi, jak bardzo przez niego cierpi, jaką on jej krzywdę wyrządził, jaki był niedobry. A przecież to był mój tata, nie chciałam słuchać o nim samych złych rzeczy. Po rozwodzie ojciec chciał ze mną utrzymywać kontakt. Starał się o to, ale ja czułam się nie w porządku wobec mamy, gdy się z nim spotykałam. Dlatego nasz kontakt właściwie się urwał. Dziś bardzo tego żałuję. Relacje matki z córką: zrobię dla ciebie wszystko Tak chyba najczęściej kojarzy nam się matka - ofiarna, zawsze chętna do niesienia pomocy. Bezinteresowna, cierpliwa, rozumiejąca. Ta gotowość do poświęceń w większym stopniu dotyczy córek niż synów. W końcu chłopiec jest wychowywany, aby w przyszłości stać się wojownikiem i sam sobie radzić. Córka wyzwala większą potrzebę opieki. W końcu matka dobrze pamięta, jakie trudności napotykała, będąc w jej wieku. Dlatego łatwiej przychodzi jej zrozumieć sytuację córki niż syna i jej chętniej pomaga. Najlepszym tego przykładem jest powszechne zjawisko pomagania córce w opiece nad jej dzieckiem. Zdarza się jednak, że matki zupełnie rezygnują ze swojego życia na rzecz córek. Poświęcają im cały swój czas. Przeżywają ich sukcesy i porażki bardziej niż własne. Jednak poświęcenie dla drugiej osoby całego swojego życia jest zbyt dużym prezentem, żeby nie oczekiwać niczego w zamian. Przychodzi moment, że bezgranicznie oddana swemu dziecku matka, zaczyna oczekiwać rewanżu. PRZYKŁAD: Joanna wkrótce po urodzeniu Edyty zrezygnowała z pracy. Cały czas spędzała opiekując się małą, szykując jej odpowiednio wyszukane i zbilansowane posiłki, zabawiając, ucząc, prowadząc do kółek zainteresowań. Cieszyła się, że córka rośnie, dobrze się uczy, ładnie rysuje. - Konflikty zaczęły się mniej więcej w wieku dorastania - zwierza się Edyta. - Miałam dosyć tego, że mama organizuje mi całe życie. Zrezygnowałam z mniej interesujących zajęć pozalekcyjnych, chciałam mieć więcej czasu dla siebie, spotykać się ze znajomymi, chodzić do kina. Mama strasznie się denerwowała, że nie dbam o swoją przyszłość. Z czasem było coraz gorzej. Nie akceptowała moich przyjaciół ani mojego chłopaka. Uważała, że odrywają mnie od nauki i pracy. Miała dokładną wizję tego, jak powinno wyglądać moje życie i postanowiła ją sobie zrealizować. Fakt, że to moje życie i ja powinnam o nim decydować, jakoś do niej nie przemawiał. Joanna śmiertelnie obraziła się na Edytę, gdy ta wybrała studia matematyczne zamiast plastycznych. Jej wyprowadzkę potraktowała jako zdradę. Czuje, że Edyta ją zawiodła, skrzywdziła - a ona przecież poświęciła dla niej wszystko... Badania wskazują, że taka zaborczość przekazywana jest z pokolenia na pokolenie: córki zaborczych matek często stają się później zaborcze wobec swoich dzieci. Toksyczna miłość matki do córki Więź psychiczna łącząca matkę i córkę dotyczy również sfery norm oraz wartości. Badania potwierdzają, że dziewczynki podzielają poglądy matek w znacznie większym stopniu niż chłopcy. Dotyczy to różnych sfer życia, również zapatrywania na miłość, relacje między kobietą i mężczyzną, seks. Nakłada to ogromną odpowiedzialność na matkę, bo jej postawa ma istotny wpływ nawet na dorosłe życie dziecka. Czasem córka staje się zakładnikiem przekazanych jej przez matkę norm. Zofia Milska-Wrzosińska w swojej książce “Bezradnik” opisuje przypadek pacjentki, która przejęła od swojej matki pogląd, że wszystkie zachowania związane z seksem czy płcią są złe i wstydliwe, w ogóle nie należy o nich mówić. Małżeństwo tej pacjentki kilka lat po ślubie wciąż nie było skonsumowane. Narzucone przez matkę zasady spowodowały, że kobieta całkowicie odrzuciła seksualną sferę życia. Badania nad etiologią zaburzeń jedzenia (anoreksją i bulimią) wykazują, że przyczyną powstania tych chorób mogą być restrykcyjne normy dotyczące wyglądu fizycznego prezentowane przez matkę pacjentki. Matka, która jest przesadnie krytyczna czy oceniająca, wywiera na córkę znacznie większy wpływ niż reprezentujący te same cechy ojciec. Ma to swoje uzasadnienie: dla małego dziecka matka jest centralnym punktem świata. Spędza z nią, przynajmniej przez pierwsze lata życia, więcej czasu niż z jakimkolwiek innym człowiekiem. Godzinami obserwuje jej gesty, sposób bycia, mimikę. Przez matkę uczy się świata. Peterson i Roberts, naukowcy z Kanady, udowodnili, że sposób opowiadania matek i córek, przedstawiania wydarzeń, komentowania, przytaczania szczegółów jest podobny w uderzający sposób - córki i matki opisują te same zdarzenia w bardzo podobny sposób, nawet jeśli wcześniej nie uzgadniały zeznań. Wydaje się oczywiste, że mieszkające ze sobą osoby będą wykazywać podobieństwa w różnych dziedzinach życia, również w sposobie opowiadania. To prawda, ale naukowcy nie zauważyli, aby ten stopień podobieństwa występował również pomiędzy matkami a synami, ojcami a synami czy ojcami a córkami. Wygląda na to, że podobieństwo języka jest czymś charakterystycznym właśnie dla matek i córek i wskazuje na silną więź łączącą je - przecież język, którego używamy, odzwierciedla nasz sposób patrzenia na świat. Wspólny język oznacza nie tylko używanie podobnego słownictwa, to także wspólne normy i poglądy. Córka taka sama jak matka Jednak więź, którą matka tworzy z córką, jest bliższa, bardziej intymna niż ta, która łączy matkę z synem. W tym drugim przypadku różnica płci sprawia, że już mały chłopiec zdaje sobie sprawę ze swojej odrębności, przestaje się w pełni z matką identyfikować. Dla większości córek matka pozostaje najważniejszym punktem odniesienia przez większość dzieciństwa, a często również dorosłego życia. Mała dziewczynka stara się jak najbardziej upodobnić do swojej mamy. Przymierza przed lustrem jej stroje. Powtarza gesty i słowa, ćwiczy mimikę. Bawi się w dom, naśladując jej zachowania. Na tym etapie życia mama jest najwspanialsza na świecie, a córka chce być dokładnie taka sama jak jej ideał. Z czasem jednak pojawia się coraz większa potrzeba zaznaczenia własnej indywidualności, wybuchająca z pełną mocą w okresie dojrzewania. Często pierwszym objawem tego jest zanegowanie częściowo lub całkowicie wizerunku matki i swojego do niej podobieństwa. Córka definiuje siebie, traktując matkę jako punkt odniesienia, porównania. Mamo, chcę być sobą Córka, aby stworzyć właściwy obraz własnej osoby, potrzebuje obrazu matki, ale też jej uwagi i informacji zwrotnych na swój temat. Tylko wtedy jest w stanie budować swoje “autorskie” relacje ze światem, gdy otrzymuje od matki czytelne sygnały: “akceptuję twoje wybory” lub “kocham cię, choć nie podoba mi się to, co robisz”. Najgorsza jest obojętność. Matki, które uważnie obserwują swoje córki i zachowują z nimi bliski kontakt, a zarazem pozwalają im podejmować własne decyzje, są dobrymi partnerami na tej trudnej drodze od pełnej identyfikacji do stania się autonomiczną jednostką. Tym samym dokonują inwestycji lepiej procentującej niż polisa ubezpieczeniowa. Mają szansę całe życie zachować więź i dobry kontakt z najbliższą i w końcu najbardziej do siebie podobną osobą - swoją córką. I wcale nie muszą się we wszystkim zgadzać. Jeśli matka nie przejawia cech surowego sędziego czy złośliwego krytyka, rozmowa z córką może być niezwykle satysfakcjonującym przeżyciem dla nich obu. Niczego nie trzeba tłumaczyć, często od razu wiedzą, co druga chce powiedzieć. Podobnie komentują ludzi i wydarzenia. Śmieszą je te same sytuacje. Często córka ma wrażenie, że z nikim, nawet z chłopakiem, mężem czy najlepszą przyjaciółką, nie potrafi się dogadać tak dobrze jak z tą starszą o dwadzieścia czy trzydzieści lat kobietą - swoją matką. miesięcznik "Zdrowie"
Ze względu na hermetyczność relacji i brak dostępu innych do niej, wszystkie emocje krążą w zamkniętym obiegu. Między matką a córką toczy się gra: raz się nienawidzą, a raz kochają. Podstawowymi narzędziami w tej grze jest poczucie winy i odpowiedzialności („Nie kłopocz się, zrobię to sama, choć jest to trudne…”).
Dr hab. Joanna Ostrouch-Kamińska o tym, dlaczego związek córki z matką, tak bliski w dzieciństwie, bywa tak trudny w dorosłości. Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 25. „Kobieta: instrukcja obsługi zwłaszcza dla mężczyzn”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym. *** Ryszarda Socha: – Młodzi ludzie często bagatelizują związki rodzinne partnera czy partnerki. Z rodziną ślubu nie biorę – mówią. Mają rację?Joanna Ostrouch-Kamińska: – Są takie ludowe mądrości: jeżeli chcesz wiedzieć, jak będzie wyglądała i zachowywała się twoja żona, to spójrz, jak wygląda i jak zachowuje się twoja teściowa. W innej wersji: jaka marchew, taka nać, jaka córka, taka ludowa jest ważnym elementem kultury, w której żyjemy. Nie należy jej bagatelizować, tym bardziej że często znajduje potwierdzenie w teoriach naukowych. Jest taka koncepcja francuskiego socjologa Jean-Claude’a Kaufmanna: małżeństwo czy związek to tak naprawdę spotkanie dwóch Ja, które muszą wypracować sobie wspólne Ja, nazywane małżeńskim. Człowiek nie wchodzi do związku jako czysta karta, a z określonym wychowaniem, przyzwyczajeniami, definicjami czy wyobrażeniem ról społecznych – żony/męża, matki/ojca, przyjaciółki/przyjaciela, pracownicy/pracownika. Nawet jeżeli partnerzy są bardzo świadomi i deklarują, że sami będą decydować o tym, jaki ten ich związek będzie, to niosą ze sobą – nie chcę powiedzieć „bagaż”, bo to kojarzy się zawsze z czymś trudnym – ale zestaw doświadczeń, które każdego z nich ukształtowały. Dokonywało się to także w relacjach z rodzicami, rodzeństwem i dalszą rodziną. I z badań nad związkami wynika, że im bardziej dana osoba jest świadoma tych wpływów, tym lepszą ma pozycję do negocjacji, jak to małżeńskie Ja budować. Oczywiście wiele osób tej świadomości po prostu nie ma. Nie zdają sobie sprawy z tego, dlaczego w określonych sytuacjach reagują tak, a nie inaczej, oraz z czym są związane zachowania drugiej strony. To utrudnia parom poszukiwanie porozumienia. Nie bez powodu ludowe mądrości eksponują zależność między matką i córką. Psychologowie rodziny są pewni, że największy wpływ na młodą dorosłą kobietę ma matka. Jest on znacznie silniejszy niż oddziaływanie któregokolwiek z rodziców na młodego dorosłego mężczyznę. Czym to tłumaczyć?Można odwołać się do psychologii i psychoanalizy; w moim przekonaniu warto też przyjrzeć się mechanizmom kulturowym. Kobiety dużo silniej niż mężczyźni są wychowywane do pełnienia ról rodzinnych. W wychowaniu chłopców nie poświęca się tyle uwagi kształtowaniu emocjonalności, empatii, umiejętności wchodzenia w relacje i ich podtrzymywania, jak w przypadku dziewcząt. Chłopcy są wychowywani bardziej do niezależności, autonomii, separacji z rodziną. Mówi się, że mężczyźni są socjalizowani do pracy, a kobiety do życia w rodzinie. Rozmawiając z kobietami, badała pani to, co dzieje się między nimi i ich matkami. Ta relacja jest tak silna i ważna, a nie ma w naszym języku – choć jest „macierzyństwo”, „ojcostwo” i „synostwo” – słowa odnoszącego się do doświadczenia córek. Nie licząc tych wygenerowanych przez badaczy „córkostwo” i „córectwo”, zupełnie nieoswojonych w mowie języku angielskim funkcjonuje słowo „daughterhood”, które trudno jest przetłumaczyć na polski. Pisząc „Nieuchwytne...”, przyjęłam „córkostwo” za Joanną Mizielińską, tłumaczką książki Adrienne Rich „Zrodzone z kobiety”, choć wolę mówić o „doświadczaniu bycia córką”. Co ciekawe, podczas warsztatowych spotkań z dorosłymi kobietami, gdy proszę, żeby opisały siebie w różnych rolach, to rola córki albo się w ogóle nie pojawia, albo pojawia się na dalszych miejscach, daleko za rolą matki i żony. Bycie córką jest w doświadczeniu kobiet nieujawniane, nieuświadamiane. Relacje z własną matką są spychane gdzieś w głąb kobiecych doświadczeń. Dlaczego?Może dlatego, że często bywają trudne. W różny sposób, z różnych względów. Moje rozmówczynie postrzegały swoje matki a to jako chłodne, a to nieobecne, a to zbyt wymagające, a to nadopiekuńcze. Te wzajemne relacje rzutują bardzo na późniejsze życie córek. Matka jest pierwszym wzorem do naśladowania, obiektem do identyfikacji dla dziewczynki, a potem kobiety. Więc córki swoją dorosłość, bycie kobietą, matką, żoną często budują albo na podobieństwo, albo trochę w opozycji do matek. Sporo jest też w tych relacjach rywalizacji. Co matki i córki współcześnie najbardziej różni?Widzenie roli kobiety. Duch równości, jak pisze niemiecki socjolog Ulrich Beck, nie da się już zakorkować w butelce. Dzisiejsze córki żyją w nieco innym świecie niż ich matki. Chcąc się w tym świecie odnaleźć, córka musi zmodyfikować wzorzec wyniesiony z domu. Z pani badań wyłania się obraz ogromnej tęsknoty, niezaspokojonego pragnienia kobiet, aby matki były dla nich przyjaciółkami i powiernicami, by próbowały zaakceptować ich wybory i sposób życia, by starały się zrozumieć, porozmawiać i wysłuchać bez pochopnej oceny i „moralizowania”. Deklarują, że one same będą inne w stosunku do własnych Najpierw rozmawiałam z tymi kobietami, a później analizowałam ich poczucie zadowolenia ze swojego życia. Należy zaznaczyć, że nie analizowałam ich relacji z ojcami. Na zadowolenie z życia wpływa bardzo wiele elementów – ja wybrałam ten jeden. I okazuje się, że można znaleźć powiązanie między poczuciem spełnienia, zadowoleniem kobiet w dorosłości a tym, jak oceniają one swoją relację z matką: pozytywnie czy mniej pozytywnie. Czyli dobry kontakt z matką zwiększa szanse córki na osiągnięcie satysfakcji z życia. A co utrudnia?Nie ma tu jednej prostej odpowiedzi. Powiem tak: pozytywny model to niewątpliwie uważna, akceptująca obecność matki w życiu córki. Staranie się, żeby nie rywalizować z córką jako tą kształtującą się kobietą. Nie rywalizować o co?W ujęciu psychoanalitycznym matka i córka są w rodzinie naturalnymi rywalkami o ojca. To jest niejako wpisane w ich relacje. Jednak chodzi też o akceptację różnych wyborów córek. Bo często jest tak, że matki, widząc w córkach obraz samych siebie, starają się poprzez nie realizować swoje marzenia, pomysły na życie, których nie udało się im urzeczywistnić. Moje rozmówczynie, kobiety około 40. roku życia, często miały o to żal do matek. One tęskniły do matki akceptującej, a nie narzucającej swoją wizję świata. Ale żeby osiągnąć zadowolenie z życia, ta akceptacja nie była niezbędna. Bo osiągały je nie tylko córki matek akceptujących, ale także tych, które akceptacji nie okazywały, za to były w swych zachowaniach i poglądach stałe. I córki wiedziały, czy mogą liczyć na ich wsparcie czy nie. To znaczy, że w relacji kobiet z ich matkami ważne było przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i pewna przewidywalność. Nazwałam to „niezmiennością zaangażowania w życie dziecka”. Kłopot był wtedy, gdy matka była niestabilna i córka nie wiedziała, czego się po niej spodziewać. Bezwarunkowa miłość macierzyńska jest uczuciem przereklamowanym?Trudno powiedzieć, że te córki nie były kochane. Były, ale nie tak, jak tego oczekiwały. Pamiętam historię kobiety, która miała mamę wykształconą, lekarkę, pracującą cały czas, pilnującą, by w domu był porządek. Na pewno ta kobieta kierowała się troską i miłością do swego dziecka. Tak wyobrażała sobie swoją rolę. Ale córka pragnęła czegoś innego – większej obecności, ciepła, większego zaangażowania matki w codzienność. Nie można powiedzieć, że takie czy inne kochanie jest lepsze lub gorsze. Jednak mało wśród pani rozmówczyń córek zadowolonych z relacji z matkami. Podobny obraz uzyskała Judith Arcana, która przeprowadziła wywiady ze 120 kobietami. Córki były krytyczne w stosunku do matek i wiele energii wkładały w to, by być inne niż one, a mimo to – nie zdając sobie z tego sprawy – naśladowały je. Czy kobiety z pani badań z biegiem czasu rewidowały jakoś swój stosunek do matek?On się zmieniał o tyle, że córki stawały się bardziej świadome. Wiedziały, czego w związku z matką chcą i jak mogą chronić siebie. Albo decydowały się na kontakty powierzchowne, albo budowały je głęboko, z zaangażowaniem. Jako dorosłe kobiety, mające własne dzieci, patrzyły na te swoje relacje z większym zrozumieniem. Doświadczenie, jak trudno być matką, działa później niczym filtr, przez który kobieta dokonuje wglądu w swoją biografię. To dlaczego, mimo tej zmienionej optyki, relacje z matką wpływają na zadowolenie z życia u dorosłej kobiety?To sprawa mechanizmów, które działają we wczesnym dzieciństwie, w socjalizacji pierwotnej. Doświadczenia z tego okresu – dobre i złe, a także wzorce relacji społecznych, których się wtedy uczymy, są tak mocno uwewnętrznione, tak silnie zapadają w pamięć, że potem ulegają tylko drobnym modyfikacjom. Bardzo trudno to zmienić. Mówi pani o rywalizacji matek z córkami. To nie kojarzy się z miłością, prędzej z zawiścią. Córki, z którymi pani rozmawiała, zarzucają matkom chłód, skupienie na sobie i swoich pojawia się ten element rywalizacji, to głównie albo na etapie wczesnodziecięcym, kiedy to dziecko też zaprząta uwagę mężczyzny, wtedy pojawia się wręcz zazdrość, albo na etapie dorastania, kiedy dziewczynka przeobraża się w kobietę. Rzeczywiście w rozmowach, które prowadziłam z dorosłymi kobietami o ich matkach, było zaskakująco dużo żalu i gorzkich wspomnień. Ale były też relacje bardzo pozytywne, wręcz wzorcowe, takie jak sobie wyobrażamy, że być powinny. Rzecz w tym, że w kulturze funkcjonują pewne mity. Weźmy macierzyństwo z pielęgnowanym cudownym obrazkiem matki, w której jest sama radość i gotowość do poświęceń. Każda kobieta będąca matką wie doskonale, że macierzyństwo to również nieprzespane noce, bóle związane z początkowym etapem karmienia, okresem połogu, zmaganie się z fizycznością, z samotnością w opiece nad dzieckiem i innymi problemami. To samo dotyczy tego, co dzieje się między matkami i córkami. Mamy do czynienia z pewnym mitem. Wierzymy, że ta relacja jest taka przyjacielska, wspierająca, oparta na bezwarunkowej miłości. Rodzimy mit matki Polki umacnia tę wiarę?Stereotyp ten zawiera dwa komponenty – gotowość poświęcenia się dla rodziny i narodu. Niektórym wydaje się, że matka Polka to pieśń przeszłości, ale badania pokazują, że ten wzorzec wciąż jest silny. Kiedyś był wzorcem dominującym, a dzisiaj funkcjonuje obok innych. Matka Polka w relacji z córką, z dzieckiem w ogóle, jawi się jako uosobienie poświęcenia i oddania. Z kolei w bycie córką jest wpisana kulturowo wdzięczność i oddanie wobec matki, a córki nie zawsze tak to czują. Nasz rodzimy kontekst sprawia, że wydaje się, iż relacje wszystkich kobiet oparte są na tym wzorcu. A to tylko pewne wyobrażenie o tym, jak mogłyby one wyglądać. Do czego prowadzi branie mitu za rzeczywistość?W naukach społecznych istnienie takich mitów nazywa się po prostu przemocą wobec tych, których one dotyczą. W odniesieniu do relacji kobiet w rodzinie jest on krzywdzący zarówno dla matek, jak i dla córek, bo sztywno określa ramy przebiegu tych relacji. Wywołuje negatywne emocje, gdy jest inaczej niż we wzorcowym zapisie. Pojawia się poczucie winy, nieadekwatności, żalu. To jak zrzucić te pęta?W wielu rodzinach relacje między matkami i córkami są jednak dobre, oparte na miłości konsekwentnej i mądrej, która wyznacza pewne granice, ale też pozwala córce wzrastać. A jeśli było inaczej? Ktoś po prostu musi ustąpić. Myślę, że wiele zależy od dorosłych córek. Mogą zadecydować, żeby pożegnać przeszłość, rozliczyć w jakiś sposób, może przedyskutować, a może po prostu wybaczyć i budować relację z matką na nowo. Kobiety wchodzące w dorosłość powinny przede wszystkim dać sobie prawo do tego, żeby budować swoje życie w taki sposób, w jaki one je sobie wyobrażają, a nie jak nakazuje stereotyp. Mieć odwagę. To trudna droga, ale dająca dużą satysfakcję, jeśli się ją świadomie przejdzie. Czy mąż lub partner wiedząc, jak bardzo relacja z matką kształtuje życie żony/partnerki, może coś z tym zrobić?Sam niczego nie osiągnie. Jeżeli kobieta będzie chciała to jakoś przepracować, może ją mniej lub bardziej świadomie wspierać. Może zachęcić do zmiany. Natomiast jeśli ta zmiana miałaby się dokonać, to jedynie trudem kobiety. Niektórzy uważają, że prawdziwą niezależność kobieta uzyskuje dopiero po śmierci matki. Że dopiero całkowite zerwanie więzi uwalnia ją do bycia osobą w pełni samodzielną. rozmawiała Ryszarda Socha *** Rozmówczyni jest pedagożką społeczną i socjolożką edukacji, profesorem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Kieruje Pracownią Badań nad Rodziną i Nierównościami Społecznymi. Autorka książek, „Nieuchwytne: relacje matek i córek w codzienności” (Wyd. UWM, 2004).
Jeśli jednak czujesz, że chcesz powiedzieć mamie o krzywdach, które ci wyrządziła w dzieciństwie, nie musi to być przemoc fizyczna, porzucenie, wspólne mieszkanie z ojcem alkoholikiem, ale na przykład brak czasu i wspólnej zabawy, to odwołuj się do swoich uczuć. Staraj się mówić, co w związku z tym czujesz. Mówiłaś o tym
Córeczka tatusia – choć niektórym to określenie kojarzy się negatywnie, to w rzeczywistości każda z dziewczyn chciałaby być oczkiem w głowie taty i mieć w nim swojego obrońcę. To właśnie tata jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny, od niego zależy, czy jego córka będzie szukała partnera podobnego do niego, czy też będzie to jego zupełne przeciwieństwo. Ojciec wprowadza córkę w męski świat, a jego największym zadaniem jest nauczenie jej umiejętności budowania zdrowych relacji z ludźmi, zwłaszcza z innymi mężczyznami. W jaki sposób relacje z ojcem w dzieciństwie wpływają na dorosłe życie kobiety? Odpowiada mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog w Centrum Medycznym Damiana. Więź pomiędzy matką a dzieckiem tworzy się naturalnie, a większość kobiet po porodzie nie ma trudności ze zbliżeniem się do dziecka. W przypadku ojców sprawa wygląda inaczej. Początkowo mogą czuć się nieco niezręcznie, jednak z czasem sytuacja zmienia się. Wtedy córka może stać się ulubienicą swojego taty. Ojciec i córka budują swoja więź od początku. On rozczulając się nad każdym gestem, ona przyzwyczajając się do jego widoku i obecności. Mogą tworzyć relację o wyjątkowo silnej, wyjątkowej więzi. Dla córki ociec jest tym, który uczy, jak bezpiecznie być blisko mężczyzny, buduje jej poczucie własnej wartości i samoocenę. Jego rolą jest pokazanie obrazu życia rodzinnego, opierającego się na szacunku i miłości rodziców – komentuje mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana – Córka oprócz tego, że ma potrzebę bycia kochaną przez ojca, obserwuje również jego relację z matką – bo nie jest ona jedynie relacją dwóch osób, ale raczej jednym z boków trójkąta, którego trzecim wierzchołkiem jest matka. Jest to pierwszy obraz życia rodzinnego i związku, jaki widzi, i który będzie przez nią przenoszony w dorosłe życie – relacja ojca z matką może stanowić punkt odniesienia dla jej własnych związków w przyszłości. To ojciec pokazując jak traktuje matkę, pokazuje córce jak należy traktować kobietę i tworzy wizję przyszłego związku. Niezależnie od tego czy rodzice wspólnie wychowują dziecko, czy nie, warto, aby okazywany był wzajemny szacunek i życzliwość, ponieważ w przyszłości będzie to budowało obraz córki, jako kobiety wartościowej i zasługującej na dobre traktowanie – dodaje. Ojciec, który zalewa córkę swoimi uczuciami, może spowodować, że będzie ona później miała problemy w związkach. Jeżeli jest na każde „zawołanie” córki, spełnia wszystkie zachcianki, usuwa przeszkody, traktuje jak księżniczkę – daje jej nieświadomy przekaz, że wszyscy mężczyźni są ulegli, słabi i pokorni. Dorosła kobieta, którą jego córka się stanie, wchodząc w związki, samoistnie przyjmie postawę dominującą i wymagać będzie od mężczyzn bezwarunkowego podporządkowania i traktowania jej z przywilejami. Z drugiej strony ojciec który ogranicza się tylko do dopilnowania i wykarmienia dziecka, jest chłodny uczuciowo a jakakolwiek czułość go zawstydza, będzie w relacji z córką utrzymywał dystans. Do tego nierzadko dochodzące dodatkowe bariery, jak na przykład niespełnione pragnienie posiadania syna czy niezweryfikowane ograniczające przekonania na temat kobiet, będą ten dystans pogłębiać. Dziewczynka, która potrzebuje bliskości, miłości oraz akceptacji ojca, a jej nie otrzyma, będzie tych uczuć szukała już jako kobieta, angażując się w związki z mężczyznami, którzy wykazali nią choćby najmniejsze zainteresowania. Jej poczucie własnej wartości będzie niskie, a dominującą myślą, że na miłość muszą zasłużyć. Ojciec, który krytykuje, ciągle wysoko stawia poprzeczkę, spowoduje, że ta mała dziewczynka w przyszłości każdy komunikat, nawet przejaw zainteresowania lub zwykłej troski, szczególnie od mężczyzny, będzie traktowała jako krytykę. Będą pojawiać się myśli i przekonania, że czegoś nie potrafi, że jej się nie uda, że na pewno nie jest wystarczająco dobra – dodaje mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana. W dużej mierze to właśnie od ojca zależy, czy córka stanie się pewną siebie, samodzielną kobietą, świadomą nie tylko swojej urody, ale ogólnej wartości, czy też będzie w siebie wątpić lub mieć potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości. Dlatego, niezależnie od wieku córki, każdy ojciec powinien starać się wspierać jej samoocenę, okazując miłość, szacunek i zrozumienie oraz być obecnym zawsze wtedy, kiedy go potrzebuje, okazywać zainteresowanie nie tylko aktywnościami ale też uczuciami. Nie ze wszystkimi wyborami dziecka musi się zgadzać ale ważne jest, żeby pamiętał, że każdy z nas jest inny i ma prawo do własnej przestrzeni. Należy pamiętać, że ważna jest nie ilość, ale jakość spędzanego z dzieckiem czasu. Kwadrans pełen uwagi spędzony w relacji jeden do jednego, będzie miało lepszy efekt niż wspólne pół dnia, polegające jedynie na obecności „obok” siebie. Tato, nie potrzebujesz specjalnych mocy super bohatera, nie musisz przynosić gwiazdki z nieba, usuwać wszystkich przeszkód, ani też bać się tego, czym możesz zainteresować swoją córkę i jak się z nią dogadać. Wystarczy, że pokażesz jej jak jest dla Ciebie ważna – akceptując, wspierając i poświęcając czas na wspólnie spędzane chwile.
Każda z nas ma swój kompleks ojca, związany z tym, jakie ma relacje z ojcem osobowym i w jakiej kulturze żyje. Rozwój polega na tym, że stopniowo nabieramy do niego dystansu – zaczynamy go zauważać w swojej psychice, rozróżniać go od osoby swojego ojca (bo to nie to samo!), widzieć, jak on nas wzbogaca, ale i ogranicza, oraz co w
Tworzą relację o wyjątkowo silnej, wyjątkowej więzi. To właśnie tata jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny. To od niego zależy, czy jego córka będzie szukała mężczyzny do niego podobnego, czy też postara się znaleźć zupełne przeciwieństwo. Ojciec jako pierwszy wprowadza córkę w męski świat, może być dla niej wzorem. Jego największym zadaniem jest nauczenie dziecka umiejętności budowania zdrowych relacji z ludźmi i innymi mężczyznami. Zobacz film: "Jak możesz pomóc maluchowi odnaleźć się w nowym środowisku?" spis treści 1. Relacje ojca z córką 2. Córka i ojciec nadgorliwy lub niedostępny 1. Relacje ojca z córką Więź między matką a dzieckiem tworzy się automatycznie. Większość kobiet po porodzie nie ma trudności ze zbliżeniem się do dziecka. Inaczej sprawa wygląda w relacji ojciec – córka. Początkowo młody tata może czuć się niezręcznie wypowiadając słodkie słówka lub wykonując czułe gesty. Z czasem sytuacja zmienia się diametralnie i córeczka zostaje ulubienicą tatusia. Ojciec i córka budują swoja więź od początku. Tato rozczula się nad każdym gestem malucha i jego bezbronnością, a córeczka przyzwyczaja się do widoku i obecności rodzica. Pierwszy chłopak w życiu córki wywoła szok u ojca niezbyt zaangażowanego uczuciowo ojca. Trudno mu będzie pogodzić się z dojrzewaniem i rozwijającą się u dziewczyny kobiecością. Większość konkurentów będzie krytykowana i wyśmiewana. Mądry ojciec nie będzie się martwił, gdyż już od dawna przygotowywał córkę do wejścia w dorosły świat. 2. Córka i ojciec nadgorliwy lub niedostępny Ojciec, który lubi okazywać miłość swojej córce, widzi w niej istotę kruchą i delikatną. Takie postrzeganie dziecka może być wynikiem tego, że mężczyzna nie widzi tych cech w swojej żonie. Już jakiś czas temu wykształcił się w naszej kulturze obraz zniewieściałego mężczyzny i silnej, dominującej kobiety. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że kobiety coraz lepiej zarabiają i są lepiej wykształcone. Cechy, do tej pory kojarzone z kobiecością, stają się właściwe mężczyznom. Dziewczyna, która została zalana w młodości ojcowskimi uczuciami, może mieć problemy w związkach. Ojciec, który jest na każde skinienie córki, usuwa przed nią przeszkody, traktuje jak księżniczkę, daje jej nieświadomy przekaz, że wszyscy mężczyźni są ulegli, słabi i pokorni. Dorosła kobieta, wchodząc w związki, samoistnie przyjmuje postawę dominującą i wymaga od mężczyzn bezwarunkowego podporządkowania. Inny typ to tata niedostępny i chłodny uczuciowo. Taki ojciec w relacjach z córką buduje dystans. Jego obowiązki ograniczają się do wykarmienia i dopilnowania dziecka, a jakakolwiek czułość go zawstydza. Takie wychowywanie córki prowadzi do tego, że ta szuka bliskości i miłości, dlatego angażuje się w związki z mężczyznami, którzy wykazali nią choć najmniejsze zainteresowanie. Dla dziewczyn wychowanych w takim modelu rodziny bliskość kojarzy się ze stosunkiem seksualnym. Dziewczyny, które miały niedostępnych ojców często zachodzą w ciążę w bardzo młodym wieku. Ich poczucie własnej wartości jest bardzo niskie, uważają, że muszą zasłużyć na miłość, dlatego znoszą upokorzenia ze strony mężczyzn. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Katarzyna Sadowska Psycholog i psychoterapeuta.
WPHUB. 16.06.2014 1:50. Biedrzyńska "WYRZEKŁA SIĘ CÓRKI"! Żąda od niej pieniędzy! 478. "Nie chce znać matki. Chce, żeby się od niej raz na zawsze odczepiła." Rok temu Adrianna
„Normalne”, dojrzałe matki są dumne ze swoich dzieci. Mogłyby zachłysnąć się ich osiągnięciami, chwalą się córkami i synami, chcą z nimi przebywać i dzielić szczęście razem z nimi. Niestety są też narcystyczne matki, które postrzegają swoje córki jako zagrożenie. Mogą być zazdrosne niemal o wszystko: o urodę, wiek, osiągnięcia, wybory życiowe, wykształcenie, a nawet dobry kontakt córki z może się wydawać, że zazdrość matki jest pożądana i pokazuje, że kobieta rzeczywiście docenia dokonania córki, jednak jest to uczucie okropne i duszące dla obu stron. Przede wszystkim bardzo destrukcyjnie wpływa na młodszą kobietę, która nie może dojrzeć i zbudować zdrowego poczucia według ekspertów, jest powszechny i poważny. W psychologii mówi się o syndromie Electra na określenie zazdrości matek o córki. Na szczęście tylko w nielicznych sytuacjach przybiera destrukcyjną, „chorą” formę. Kiedy zazdrość matki jest „normalna”?Niektórzy psychologowie podkreślają, że w relacji matka-córka zawsze istnieje zazdrość. W 1945 roku Helene Deutsche napisała, że kobiety obserwują rozkwit dorastającej córki jako znak swojego upadku. Pół wieku później Susie Orbach, Kim Chernin podkreślają inny fakt – pojawiającą się zazdrość matek o zawodowy rozwój ich córek, o możliwości, których same nie może być szczególnie duża, gdy matka wkracza w okres menopauzy, a córka przeżywa swoje najpiękniejsze lata, kiedy jest silną, pewną siebie, dojrzałą kobietą – zakłada rodzinę, zaczyna żyć po swojemu, odcinając przysłowiową odczucia matki dotyczące starzenia się są normalne. Jednak do momentu, kiedy nie przybierają one patologicznej formy. Zazdrość może być toksyczna i trująca. Może skutecznie niszczyć relacje oraz utrudniać budowanie dla córki narcystycznej matki jest odczytanie jej zachowań oraz nauczenie się, jak sobie z nimi rozpoznać narcystyczną matkę?Główną cechą, która powinna wzbudzić w nas niepokój, jest tendencja do porównywania się z innymi. Osoby zazdrosne koncentrują dużą uwagę na tym, by sprawiać wrażenie idealnej rodziny, nie przyznają się do błędu, na zewnątrz sprawiają wrażenie „poukładanych”, „rozsądnych”. Tymczasem wewnątrz często rozgrywa się cichy dramat.
. 42z2jyhapo.pages.dev/90242z2jyhapo.pages.dev/49442z2jyhapo.pages.dev/51042z2jyhapo.pages.dev/35742z2jyhapo.pages.dev/33142z2jyhapo.pages.dev/53242z2jyhapo.pages.dev/1542z2jyhapo.pages.dev/44742z2jyhapo.pages.dev/65942z2jyhapo.pages.dev/21442z2jyhapo.pages.dev/30242z2jyhapo.pages.dev/50542z2jyhapo.pages.dev/10242z2jyhapo.pages.dev/16242z2jyhapo.pages.dev/937
matka zazdrosna o relacje corki z ojcem