Na grani Marek Kaminski wraz z NOA #LifePlanExpedition 💥 Na szczycie Kasprowego Wierchu rozpoczyna się właśnie pierwszy dzień LifePlan Expedition! Facebook
Wiecie jak to jest. Siedzicie w domu, przeglÄ…dacie internet, oglÄ…dacie zdjÄ™cia miejsc, w ktĂłrych wĹ‚aĹ›nie w tym momencie moglibyĹ›cie być i coĹ› was „trafia”. No nie mogÄ™ juĹĽ dĹ‚uĹĽej tak na tym tyĹ‚ku wegetować! Jedziemy! 😀 I tak oto kolejnej juĹĽ zimy spakowaliĹ›my swoje manatki i ruszyliĹ›my do Zakopanego. Plan byĹ‚ taki: jedziemy, a co bÄ™dzie to bÄ™dzie. PogodÄ™ zapowiadali raczej Ĺ‚adnÄ…, ale wiadomo jak to jest w gĂłrach. Nie ma co siÄ™ do niej przywiÄ…zywać- gĂłry uczÄ… „otwartego umysĹ‚u” i pokazujÄ… jak bardzo sÄ… kobietÄ…… zmiennÄ… kobietÄ… :P. GdzieĹ› w tyle gĹ‚owy marzyliĹ›my o zdobyciu Ĺšwinicy, na ktĂłrÄ… wdrapaliĹ›my siÄ™ razem we wrzeĹ›niu. Ale nic nie byĹ‚o pewne i pogoda i nasze ostateczne plany. Z hotelu wyszliĹ›my w okolicach 10:00. Późno, ale dopiero na 11:10 mieliĹ›my kupiony bilet na kolejkÄ™ z KuĹşnic w kierunku Kasprowego Wierchu. WybraliĹ›my wjazd kolejkÄ… ze wzglÄ™du na to, ĹĽe jest zima i krĂłtszy dzieĹ„, a poza tym na Kasprowy wchodziliĹ›my juĹĽ kilka razy, wiec na ten moment to tylko zbÄ™dna strata siĹ‚ i czasu:). I maĹ‚a rada od nas. JeĹ›li chcecie tak jak my skorzystać z „podwĂłzki”, a nie chcecie stać w kolejce do kasy w KuĹşnicach, skorzystajcie ze sklepu internetowego PKL . Nawet dobrze siÄ™ zĹ‚oĹĽyĹ‚o bo do tej 11 byĹ‚o jeszcze pochmurno i nie zanosiĹ‚o siÄ™ na sĹ‚onecznÄ… aurÄ™. Przejazd kolejkÄ… trwa kilkanaĹ›cie minut. Jest przyjemnie, nie buja, Ĺ‚adne widoki i moĹĽna w wagoniku zobaczyć caĹ‚y przekrĂłj „kasprowego spoĹ‚eczeĹ„stwa”: od narciarzy, ktĂłrzy korzystajÄ… ze skipass’a i wjeĹĽdĹĽajÄ… aby zjechać, poprzez rodziny z maleĹ„kimi dziećmi, ludzi „wyrwanych” ze spaceru po KrupĂłwkach ( mam na myĹ›li ich nieprzygotowanie odzieĹĽowe do warunkĂłw panujÄ…cych na Kasprowym), takich jak my niedzielnych gĂłroĹ‚azĂłw oraz taternikĂłw- oceniam po posiadanym przez nich sprzÄ™cie, a nie umiejÄ™tnoĹ›ciach 😛 . Na szczycie przywitaĹ‚ nas podmuch mroĹşnego wiatru, tĹ‚um narciarzy oraz oĹ›lepiajÄ…cy blask sĹ‚oĹ„ca! PiÄ™knie byĹ‚o! KrywaĹ„ z Kasprowego Wierchu NaĹ‚oĹĽyliĹ›my raki i weszliĹ›my trochÄ™ wyĹĽej- na wysokość stacji meteorologicznej. Widok zapieraĹ‚ dech. Na prawo Czerwone Wierchy i cale Tatry Zachodnie. Przed nami sĹ‚owacka część gĂłr, a po lewej w oddali Ĺšwinica. Chyba wszystkie narciarskie trasy, ktĂłre tu istniejÄ…, byĹ‚y czynne. DziaĹ‚aĹ‚y rĂłwnieĹĽ wyciÄ…gi krzeseĹ‚kowe w Kotle GÄ…sienicowym oraz Goryczkowym. Przez moment rozwaĹĽaliĹ›my spacer w kierunku Czerwonych WierchĂłw, ale zdecydowaliĹ›my ze sprĂłbujemy wejść na ĹšwinicÄ™. JeĹ›li pogoda bÄ™dzie taka jak teraz, nie bÄ™dziemy mieli wiÄ™kszych trudnoĹ›ci kondycyjnych i sprawnoĹ›ciowych, to wejdziemy, a jeĹ›li coĹ› zacznie nam siÄ™ nie podobać, zawsze moĹĽemy zawrĂłcić :). Ci z Was, ktĂłrzy kiedykolwiek mieli okazjÄ™ wspinać siÄ™ na ten szczyt latem, zapewne pamiÄ™tajÄ… chwile grozy na Ĺ‚aĹ„cuchach. Uspokajam Was. WedĹ‚ug nas zimowa Ĺšwinica jest prostsza w zdobyciu, pod warunkiem posiadania odpowiedniego ubioru i minimum rakĂłw. Kondycja teĹĽ siÄ™ przyda szczegĂłlnie w odcinku Przełęcz Ĺšwinicka- Ĺšwinica. Ale po kolei. RuszyliĹ›my z Kasprowego w kierunku Przełęczy Liliowe- umownej granicy pomiÄ™dzy Tatrami Wysokimi, a Zachodnimi. PoszliĹ›my przez SuchÄ… Przełęcz. Tutaj, jeĹ›li dopisuje pogoda, zawsze spotkacie masÄ™ turystĂłw. RĂłwnieĹĽ mĹ‚ode pary na sesjach Ĺ›lubnych- byĹ‚am tu kilka razy i nigdy nie zdarzyĹ‚o siÄ™, ĹĽebym nie widziaĹ‚a choć 1 pozujÄ…cej pary ;). znajdĹş mĹ‚odÄ… parÄ™! To miejsce lubiÄ™ nazywać „najpiÄ™kniejszÄ… autostradÄ… Polski”. TĹ‚ok i piÄ™kne widoki, w kaĹĽdÄ… stronÄ™:). Taka sytuacja ciÄ…gnie siÄ™ aĹĽ do Beskidu (2012m i jeĹ›li macie ochotÄ™ zdobyć jakiĹ› dwutysiÄ™cznik, to ten bÄ™dzie w Polsce najprostszy :P). Za nim tĹ‚um zaczynaĹ‚ wyraĹşnie sĹ‚abnąć. Latem niezupeĹ‚nie, ale zimÄ… bez rakĂłw, wybierajÄ… siÄ™ dalej tylko wg mnie nieĹ›wiadomi warunkĂłw ryzykanci. Za Beskidem zaczyna siÄ™ Liliowe. Jarek na Beskidzie! widok z Beskidu na KrywaĹ„ w tle Beskid od lewej- Ĺšwinica, Jarek, KrywaĹ„;) ta ciemna wysoka gĂłra to KrywaĹ„- narodowa gĂłra naszych sÄ…siadĂłw SĹ‚owakĂłw MijaliĹ›my pojedyncze osoby w rakach lub teĹĽ na nartach. PoszliĹ›my w kierunku Skrajnej Turni, za niÄ… zeszliĹ›my do Skrajnej Przełęczy, potem zrobiliĹ›my trawers na PoĹ›redniej Turni i dostaliĹ›my siÄ™ do Ĺšwinickiej Przełęczy. KrywaĹ„ bliĹĽej:) wspinaczka w kierunku PoĹ›redniej Turni, dalej w tle widać ĹšwinicÄ™ Tutaj spotkaliĹ›my duĹĽÄ… ekipÄ™ wspinaczy wyposaĹĽonych w listÄ™ moich marzeĹ„ tj.: czekany, uprzęże, liny, kaski, tÄ™czowe ciuchy wspinaczkowe, zestawy lawinowe, markowe gogle i roĹĽne inne dodatki, ktĂłre sprawiajÄ…, ĹĽe czuje siÄ™ jak totalny gĂłrski amator- czyli zderzam siÄ™ z rzeczywistoĹ›ciÄ… 😛 . Oni poszli, a my po dĹ‚uĹĽszej przerwie rozpoczÄ™liĹ›my ĹĽmudne podejĹ›cie na ĹšwinicÄ™. Trasa jest bardzo stroma, przez co mÄ™czÄ…ca i wymaga bezwzglÄ™dnie korzystania z rakĂłw. Jeszcze godzina:) TAKA Ĺšwinica:) Ĺšwinica ze Ĺšwinickiej Przełęczy radoĹ›nie na szczyt!;p PoĹ›rednia Turnia ze Ĺšwinicy Jarek;p PoĹ›rednia Turnia ze stoku Ĺšwinicy na pierwszym planie PoĹ›rednia Turnia, dalej w tle Tatry Zachodnie, a sam widok ze stoku Ĺšwinicy Po ok 50 minutach stanÄ™liĹ›my na jej szczycie! Sami! ZdobyliĹ›my wierzchoĹ‚ek taternicki 2291 m czyli ten niĹĽszy szczyt Ĺšwinicy, na wyĹĽszy (2301 m prowadzi szlak po oĹ›nieĹĽonej grani. Jest to niebezpieczny fragment trasy i wymaga juĹĽ tego „sprzÄ™tu marzeĹ„”. Ale różnica wysokoĹ›ci obu jest niewielka, wiÄ™c moĹĽna siÄ™ z czystym sumieniem rozkoszować widokami z piÄ™knej Ĺšwinicy. Kasprowy Wierch ze Ĺšwinicy- na dole budynek Schroniska z gĂłrnÄ… stacjÄ… kolejki, na gĂłrze stacja meteorologiczna. Po dĹ‚uĹĽszej przerwie zaczÄ™liĹ›my zejĹ›cie. Ze wzglÄ™du na stromiznÄ™, na poczÄ…tku schodziliĹ›my powoli i w duĹĽych odstÄ™pach- aby jedno z nas nie zwaliĹ‚o Ĺ›niegu na drugie 😉 lub tez siebie w rakach w przypadku poĹ›lizgu. Kolejne zejĹ›cia, z obu Turni i Beskidu poszĹ‚y juĹĽ gĹ‚adko. Pogoda byĹ‚a cudowna. Gdyby ktoĹ› siÄ™ pytaĹ‚ jak stromo tam jest- waĹ›nie tak:) Wracamy- Jarek a w tle PoĹ›rednia Turnia i Ĺšwinica z dwoma wierzchoĹ‚kami. Prawie w ogĂłle nie wiaĹ‚o- a rok temu wiatr prawie urywaĹ‚ gĹ‚owÄ™;) ĹšwieciĹ‚o sĹ‚oĹ„ce, a chmury, ktĂłre pojawiaĹ‚y siÄ™ nad gĂłrami tylko dodawaĹ‚y im uroku. W koĹ„cu doszliĹ›my do Kasprowego i zdÄ…ĹĽyliĹ›my na ostatnie 30 minut pracy tamtejszego baru. wieczĂłr- widok z wysokoĹ›ci stacji meteorologicznej na Kasprowym Wierchu ZjedliĹ›my ciepĹ‚y posiĹ‚ek i po ponownym okutaniu siÄ™ w raki zaczÄ™liĹ›my schodzić do KuĹşnic. CzekaĹ‚a nas ponad 2-godzinna przeprawa przez las. Byla godzina 17:00 i sĹ‚oĹ„ce powoli chowaĹ‚o siÄ™ za szczytami Czerwonych WierchĂłw. Zza Stacji Meteorologicznej wschodziĹ‚ księżyc. Jego kolor kontrastowaĹ‚ ze zĹ‚otym Ĺ›wiatĹ‚em zachodzÄ…cego sĹ‚oĹ„ca, padajÄ…cym na oĹ›nieĹĽone wzgĂłrze i wydawaĹ‚ siÄ™ niemal srebrny. po lewej wystaje stacja meteorologiczna srebrny gość:) Z kaĹĽdÄ… minutÄ… robiĹ‚o siÄ™ ciemniej, a jak wchodziliĹ›my miedzy drzewa, to juĹĽ w ogĂłle;) Na szczęście mieliĹ›my ze sobÄ… czołówki- zawsze je bierzemy w gĂłry- nigdy nie wiadomo co siÄ™ moĹĽe zdarzyć. Gdy juĹĽ tak szliĹ›my przez las w ciemnoĹ›ciach, przypomniaĹ‚am sobie, ĹĽe podobno obudziĹ‚y siÄ™ juĹĽ tatrzaĹ„skie misie- zima byĹ‚a za Ĺ‚agodna- i ze one lubiÄ… szukać jedzenia o zmierzchu. I oczywiĹ›cie wkrÄ™ciĹ‚am sobie, ĹĽe takiego misia spotkamy;D SzĹ‚am pierwsza przed Jarkiem, a gĹ‚owa podobno chodziĹ‚a mi na boki jak wycieraczki samochodowe. Po kilkudziesiÄ™ciu minutach marszu, zobaczyĹ‚am 30m przede mnÄ… przy drodze dwa Ĺ›wiatĹ‚a. TO OCZY! Na szczęście oczy byĹ‚y maĹ‚e, byĹ‚y nisko i jak tylko powiedziaĹ‚am o tym Jarkowi, te maĹ‚e krĂłtkie Ĺ›wiatĹ‚a zgasĹ‚y- to byĹ‚ za pewne lis, Ĺ‚asica albo czupacabra;p Oczy siedziaĹ‚y w malej zaspie Ĺ›niegu przy drodze:) Dalsza część trasy zeszĹ‚a nam juĹĽ spokojnie. DotarliĹ›my do KuĹşnic, z ktĂłrych pojechaliĹ›my na KrupĂłwki na porzÄ…dnÄ… kolacjÄ™- jutro na pewno bÄ™dziemy mieli zakwasy:). Takie podsumowanie jeszcze gdybyĹ›cie wybierali siÄ™ w tamtym kierunku: Musicie: sprawdzić pogodÄ™ kiedy juĹĽ bÄ™dziecie na Kasprowym- nawet jeĹ›li wszystko wyglÄ…daĹ‚o super z doĹ‚u zrĂłbcie to, być moĹĽe trzeba bÄ™dzie zmienić plany. wziąć ze sobÄ… raki- poćwiczcie wczeĹ›niej chodzenie w tym ĹĽelastwie- Ĺ‚atwo siÄ™ zranić lub porwać spodnie. ubrać siÄ™ tak, aby nawet najbardziej potężna wichura Was nie wyziÄ™biĹ‚a- podejĹ›cia mÄ™czÄ… i nie ma siÄ™ co oszukiwać, przystanki sÄ… konieczne, a chwila postoju moĹĽe bardzo wychĹ‚odzić Wasz organizm. wziąć mapÄ™ papierowÄ…. wziąć komĂłrkÄ™ i trzymajcie jÄ… najlepiej w… majtkach. A tak powaĹĽnie to tam gdzie bateria Wam siÄ™ nie wychĹ‚odzi i w razie potrzeby bÄ™dziecie mogli skorzystać z telefonu. kawa/herbata gorÄ…ca i jedzenie- to chyba oczywista sprawa w zimÄ™. ciepĹ‚y napĂłj to podstawa! MoĹĽecie wziąć kijki, czekan i wszystko to, co uznacie za niezbÄ™dne dla Was- jeĹ›li potrzebujecie, to bierzcie i nie patrzcie na to, ĹĽe ktoĹ› nie uĹĽywa. PamiÄ™tajcie, ĹĽe to Wy odpowiadacie za swoje zdrowie i ĹĽycie w gĂłrach. Jeszcze jedna waĹĽna informacja- zimowy szlak na Ĺšwinice nie jest oznakowany tyczkami (a wszystkie Ĺ‚aĹ„cuchy i skaĹ‚y z namalowanym symbolem szlaku sÄ… głęboko pod Ĺ›niegiem). NajĹ‚atwiej iść po wydeptanych Ĺ›ladach, natomiast jest to moĹĽliwe tylko w przypadku idealnej pogody. Wiatr, opady Ĺ›niegu mogÄ… spowodować, ĹĽe Ĺ›lady zniknÄ… w kilka minut, wiec nie moĹĽe to być jedyna wskazĂłwka ktĂłrÄ™dy powinniĹ›cie siÄ™ poruszać. Mapa, telefon z moĹĽliwoĹ›ciÄ… odszukania poĹ‚oĹĽenia, nawet kompas, nie bÄ™dÄ… niczym ekstrawaganckim. Najlepiej oczywiĹ›cie gdybyĹ›cie poznali trasÄ™ latem, to pozwoli Wam na lepszÄ… orientacjÄ™ w terenie w razie wystÄ…pienia mgĹ‚y lub zamieci. Follow my blog with Bloglovin Na Świnicę z Zawratu. Świnica to jeden z ciekawszych i bardziej popularnych szczytów w polskich Tatrach. Trasy, które prowadzą na wierzchołek, zaliczają się do trudnych (wariant przez Zawrat najbardziej wymagający); zimą dodatkowo bywa ślisko i bardzo niebezpiecznie, zaś latem przy dobrej pogodzie tworzą się duże zatory i kolejki. Na szczycie znalazłem jednego kompana, wymieniliśmy kilka zdań, po czym mogłem wreszcie odetchnąć. Widoki były świetne, ale, bo przecież zawsze musi jakieś być, nisko nad Orlą Percią świeciło słońce i w tamtym kierunku też nie mam fotek, bo i tak by nic dobrego z nich nie wyszło. Ehh, smuci mnie to jeszcze do teraz. No ale pewnie kojarzycie, że widać tam Kozi Wierch, Granaty itd. Oczywiście przy dobrej pogodzie zobaczycie też Lodowy Szczyt, Rysy, Mięguszowieckie Szczyty i nawet Gerlach. Zaskakująco mały wydał mi się Kościelec, którego tak wielbię. Cudownie za to wyglądało morze chmur, nadciągające od północy. Wreszcie doczekałem się takiego widoku w Tatrach. Piękna Grań Hrubego i nieco schowany Krywań Co jeszcze widać ze Świnicy? Przede wszystkim grań Hrubego Wierchu i piękną piramidę Krywania, a w przypadku dobrej pogody, odległe Niżne Tatry. Nie wolno również zapomnieć o grani prowadzącej w stronę Kasprowego Wierchu, gdzie pokazuje się też Giewont, no i o ciągnących się dalej szczytach Tatr Zachodnich, z najwyższą w tamtej części gór Bystrą. Na pewno jest co oglądać, bo nawet Hala Gąsienicowa wyglądała ciekawie z tej perspektywy. Zwłaszcza to nadciągające morze chmur tworzyło klimat. Tylko czekałem, aż znajomy mi Wielki Kopieniec skryje się pod tą puchatą kołderką. Panorama ze Świnicy. W oddali Kasprowy Wierch i Giewont. No i Babia Góra na horyzoncie Szczyt nie jest zbyt rozległy, ale spokojnie można tu znaleźć ciut miejsca na odpoczynek. A tego właśnie potrzebowałem. Wygrzebałem jakieś słodkości z plecaka, uzupełniłem płyny i kręciłem głową dookoła, oglądając panoramę. Na górze nie zabawiłem jednak zbyt długo. W końcu wcisnąłem aparat do plecaka i przełączyłem się w tryb koncentracji. No i co się okazało? Że zejście wyjątkowo szło mi lepiej, niż podchodzenie. Ewenement jakiś, bo nie zdarzało mi się to nigdy, ale po prostu wiedziałem już mniej więcej, jakie przeszkody mnie czekają i jak się za nie zabrać. Wielki Kopieniec pochłaniany powoli przez chmury Krótka grań, potem ta ścianka i coraz sprawniej obniżałem się wzdłuż szlaku. W niektórych miejscach rezygnowałem z dotykania łańcuchów, a w innych śmiało korzystałem z ich pomocy. Kwestia uwagi i spokoju. I tak pokonując kolejne płyty, dotarłem pod Wrótka, gdzie przywitał mnie stary znajomy – Żleb Blatona. W tym miejscu postanowiłem wyciągnąć już aparat, bo przekraczanie tego miejsca może być ryzykowne, ale nie jest zbyt trudne technicznie. Ścieżka nie jest jednak zupełnie pozioma. Wracając ze szczytu Świnicy, teren bardzo nieznacznie się wznosi. I tutaj też spotkałem pierwszych, podchodzących turystów. Żleb Blatona w drodze powrotnej To chyba też dobre miejsce, żeby przypomnieć trochę niepisanych zasad, na temat poruszania się w takim terenie. Otóż w górach opłaca się być cierpliwym i dobrze o tym pamiętać, korzystając ze sztucznych ułatwień. Optymalnie, jeżeli z jednego przęsła korzysta w tym samym czasie jedna osoba. Jeżeli szarpniecie za łańcuch i przygnieciecie komuś palce do skały, w najlepszym przypadku zetkniecie się ze spojrzeniem pełnym chęci mordu. Gorzej, jeśli pozbawicie kogoś równowagi. Tak więc bądźcie cierpliwi, idźcie w swoim tempie, a ewentualnie w łatwiejszych miejscach zatrzymajcie się i przepuście tych, którzy idą za wami szybciej. Ja tego problemu nie miałem, bo ze szczytu schodziłem o porze, w której inni dopiero podchodzili do góry. Dolina Gąsienicowa Wymieniałem więc kolejne „cześć”, rozmawiałem chwilę z kolejnymi grupami, kiedy nagle przywitała mnie czyjaś uśmiechnięta twarz. „Nie poznajesz mnie? Robiliśmy sobie wczoraj zdjęcia na Chłopku”. Tak! Od razu sobie przypomniałem, że to ten sam turysta, z którym poprzedniego dnia rozmawiałem na przełęczy. Jakie jest prawdopodobieństwo, że dwóch obcych ludzi, wybierze w ciągu dwóch dni te same szlaki i na nich się spotka? Nie wiem, ale takie górskie, krótkie pogawędki są naprawdę miłym przerywnikiem samotnych wędrówek. Pozdrawiam! Najtrudniejsze już za mną, więc obniżam się niespiesznie Wiedziałem za to, że od tego miejsca będzie już łatwiej. Owszem, są jakieś niewielkie przeszkody skalne, przydatne są momentami ręce, ale to już nic, co budziłoby jakąś specjalną grozę. Tak więc mając przed sobą grań prowadzącą w stronę Kasprowego, a po prawej piękne chmury, powoli obniżałem się w stronę Przełęczy Świnickiej. Moja poranna eskapada dobiegała powoli do końca, a ja w bezpiecznym i jednym kawałku, mogłem się już nieco rozluźnić. Lubię to uczucie, które towarzyszy człowiekowi, kiedy upora się już z trudnościami na szlaku. Sporo satysfakcji, ale też trochę ulgi. Bo owszem, mogłem się poobijać w drodze powrotnej do Kuźnic, ale wymagałoby to już nieco więcej starań z mojej strony, niż gdzieś w podszczytowych partiach Świnicy. Wracam na Przełęcz Świnicką Tymczasem powoli rozważałem, który wariant zejściowy wybrać. Nie było to jednak takie proste, bo zaczynałem odczuwać już dosyć mocny ból stóp. Czułem się znakomicie, poza tą jedną dolegliwością, która w górach niestety bywa mocno uciążliwa. Szlak w dalszej części prowadzi przez Pośrednią i Skrajną Turnię, a przynajmniej tak mogłoby się wydawać z daleka. Na moje szczęście i ku radości moich dolnych kończyn, ścieżka trawersuje zbocze po południowej stronie, więc ominęły mnie trudy kolejnych podejść. Tutaj mogłem sobie już dreptać powoli z nogi na nogę, ciesząc się świetną pogodą i rozległym widokiem na południe. Tyle tylko, że stopy bolały mnie już nie na żarty. Przed sezonem zmieniłem buty, później zmieniłem wkładki, potem jeszcze skarpetki i… niewiele to dało. No powiedzcie mi, czy tak ma być i wy też przeżywacie taki ból po dwóch dniach chodzenia, czy to ze mną jest coś nie tak? Macie na to jakieś sposoby? Nie ukrywam, że trochę psuło mi to wędrowanie i to mimo tego, że ogólnie czułem się doskonale. Trawers zbocza z widokiem na Tatry Zachodnie Dotarłem w końcu do Przełęczy Liliowe, granicznego miejsca pomiędzy Tatrami Wysokimi, a Zachodnimi i rozbiłem obóz. Położyłem się w przybierającej odcienie rudego trawie i miałem ochotę leżeć tam godzinami. Było słonecznie, ciepło, a przede mną chmury wiszące nisko nad Doliną Gąsienicową. To była też pora, żeby wreszcie dłużej odpocząć i coś zjeść. Do samego końca zastanawiałem się, który szlak zejściowy wybrać. No i uznałem, że tutaj na górze jest tak ładnie, że przejdę się granią w stronę Kasprowego Wierchu i stamtąd zielonym szlakiem udam się do Kuźnic. Przy okazji chciałem zerknąć, jak ten odcinek wygląda, bo nigdy wcześniej jeszcze nim nie szedłem. Z małym grymasem zerwałem się na nogi i ruszyłem przed siebie, mijając jeszcze Beskid. Trawy przybrały już piękny, rudy kolor Kasprowy Wierch na wyciągnięcie ręki. Tłum uśmiechniętych, rozgadanych turystów i ja. Z niechęcią pokonujący ostatnie schody w drodze na szczyt. Miało być już jednak tylko w dół, prosto do Kuźnic, gdzie chciałem zakończyć tę bardzo przecież udaną wycieczkę. Rzuciłem jeszcze wzrokiem w stronę Świnicy, upewniłem się że Giewont ciągle stoi w tym samym, co od milionów lat miejscu, po czym ruszyłem w dół. Nie zatrzymywałem się już ani na sekundę. Zielony szlak w początkowym fragmencie nie należał do specjalnie wygodnych, a ja na niewygody stałem się strasznie podatny jakoś tak w okolicy Przełęczy Liliowe. Dużo kruchego podłoża dotkniętego erozją, co nie ułatwiało sprawy, zwłaszcza na zejściu. Widoki miałem za to całkiem niezłe. Przed sobą przykrywające Zakopane chmury, a po lewej Czerwone Wierchy. Otoczenie jest całkiem ładne Po czasie i to przestało mnie jednak zajmować, a wzrok utkwił na dobre w okolicach butów i kolejnych kamieni. Stawiałem krok za krokiem i zacząłem się zastanawiać, dlaczego ci wszyscy ludzie tak późno wyszli na szlak. Przecież zaraz zastanie ich noc. No ale racja, zjadą sobie w razie czego kolejką. Wiecie, przyzwyczajony byłem, że nasze wycieczki kończyliśmy późnym popołudniem i dopiero po chwili do mnie dotarło, że to ja nadzwyczaj wcześnie schodzę już w doliny. Nie było jeszcze nawet jedenastej, co trochę namieszało mi w głowie. Oddałem się więc w całości maszerowaniu. To był naprawdę udany dzień, tyle że czekało mnie ponad dwie godziny schodzenia na obolałych stopach. Nic przyjemnego. Pokonywałem kolejne zakosy, czasami gdzieś na chwilę przysiadłem i tak kawałek po kawałku mijałem kolejne piętra roślinności. Trzymam dobre tempo, a wszystko dlatego, że mam już serdecznie dość Stan szlaku znacząco się poprawił, dzięki czemu i moje tempo wzrosło. A kiedy wreszcie znalazłem się w lesie wymyśliłem, że jest tylko jedna skuteczna metoda, żeby jeszcze szybciej rozprawić się z trasą: bieg. Tak więc ścisnąłem lepiej paski plecaka i tam gdzie się dało, zbiegałem. I w zasadzie zadowolony z siebie byłem, bo i dystans kurczył się w mgnieniu oka, a mnie bolało jakby mniej. A może to był tylko taki efekt placebo? Nie miało to znaczenia, bo wkrótce minąłem stację przesiadkową kolejki, gdzieś tam mignęły mi Myślenickie Turnie, a teren dość konkretnie się wypłaszczył. No i jak to zazwyczaj bywa, jeżeli czegoś się bardzo mocno chce i wykorzysta zaawansowane techniki wizualizacji, koncentrując wszystkie myśli na upragnionym celu, to… nie stanie się absolutnie nic. Zejść bowiem należy samemu. Pewnie zachwyciłbym się widokami, gdyby nie ból stóp. Byle niżej Czekałem na widok zabudowań i schodziłem, czekałem i schodziłem. Schodziłem i czekałem. Trwało to całą wieczność, ale w końcu wypatrzyłem to, czego tak bardzo pragnąłem: lśniący i biały bus marki nieznanej i uśmiechnięty pan kierowca, który z prawdziwą i wcale nieudawaną uprzejmością zaprosił mnie do wnętrza tego wehikułu. Cóż za wygodne siedzenia! Z trudem powstrzymałem westchnienie rozkoszy, co by współpasażerów nie straszyć. Z Kuźnic w mgnieniu oka zjechaliśmy na parking i tak oto domknąłem zaplanowaną rano pętelkę. Najlepiej wydane trzy złote w dziejach tego bloga. Ostatnia prosta i wycieczka na Świnicę stanie się przeszłością Świnica to trudny szczyt, ale ta opinia jest chyba powszechnie znana. Nie są to jakieś ekstremalne trudności techniczne, poza tym szlak obwieszony jest ułatwiającymi sprawę łańcuchami, ale nie poleciałbym go raczej na pierwszy kontakt z Tatrami Wysokimi. Dlaczego nie? Bo nic o tobie nie wiem. Nie wiem, jak reagujesz na ekspozycję, czy nie przeraża cię taki skalny teren, no i czy kondycyjnie dasz radę, bo z Kuźnic to kawał drogi. To ostatnie da się pominąć, bo na Kasprowy można się dostać kolejką, a stamtąd droga na szczyt nie jest już tak odległa. No, a jeżeli ty sam nie jesteś pewien czy się w takim terenie odnajdziesz, to nie ma przecież żadnego wstydu w zdobywaniu doświadczenia na innych, trochę łatwiejszych szlakach. Ciągle za to pięknych pod względem widokowym. Za takie z pewnością można uznać wejście na Kozi Wierch z Doliny Pięciu Stawów, czy zielony szlak na Zadni Granat. Szpiglasowy Wierch od „Piątki” natomiast pozwala zapoznać się z ułatwieniami w postaci łańcuchów. Tak jak wspomniałem wcześniej, każdy odbiera trudności nieco inaczej. Może niektórych to zdziwi, ale zdecydowanie przyjemniej pokonywało mi się przeszkody poprzedniego dnia, w drodze na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem. I nie mówię, że jest tam łatwiej – było mi wygodniej. Zdecydowanie przyjemniej też wędrowało mi się na Kościelec, a przecież niektórzy to właśnie ten szczyt uważają za trudniejszy od Świnicy. Jak widać, odbieranie trudności jest bardzo subiektywne, więc warto najpierw poznać trochę samego siebie. Sztuczne ułatwienia pomagają pokonać przeszkody, ale nie powinniśmy chyba całkowicie na nich polegać. Mają być pomocą, a nie całkowitym zastąpieniem uwagi. Inaczej skończycie jak ja, chcąc dotknąć każdego z nich. Pod względem technicznym, pokonywane przeszkody nie należą do jakichś wybitnie trudnych. No, ta ostatnia ścianka sprawiła mi sporo kłopotów, ale ona też jest ubezpieczona. Główne zagrożenia to ekspozycja, bo szlak biegnie długo w bliskim otoczeniu stromego zbocza, no i samo podłoże. Często pokonuje się płyty, które wydeptane przez innych i po opadach deszczu, mogą stanowić naprawdę śmiertelne zagrożenie. Jeżeli doda się do tego bardzo duży ruch turystyczny, to jestem w stanie sobie wyobrazić, że „mijanki” na szlaku nie należą do najprzyjemniejszych. No i do tego dochodzi przede wszystkim to, co siedzi w głowie, bo trasa wiedzie w prawdziwie górskim otoczeniu. Odporność na „przepaściste” przejścia i brak lęku wysokości na pewno ułatwią sprawę. Dlatego w mojej ocenie, nie jest to szczyt, który powinieneś wybrać na pierwszą wycieczkę w Tatrach Wysokich. Jeżeli jednak jesteś zdecydowany, to ruszaj śmiało. To naprawdę ciekawy i gwarantujący spore emocje szlak. W powyższym wariancie, to jakieś 18 km marszu i niemal 1600 m przewyższeń. Nie jest to mało, a mapy wskazują, że trzeba zarezerwować sobie prawie 10 godzin wolnego czasu. Możecie zajrzeć też do galerii, gdzie znajdziecie znacznie więcej zdjęć z tej wędrówki. Wycieczka na Świnicę jest wymagająca pod względem pokonywanych trudności, ale też wymaga niezłego przygotowania kondycyjnego. Zerknijcie więc, czy to coś dla was. Jeżeli chcecie być zawsze na bieżąco i otrzymywać maile o kolejnych wpisach, zostawcie swój adres e-mail. Gdybyście natomiast nie wiedzieli co robić z nadmiarem gotówki, to zerknijcie na nasz profil w portalu Patronite. Można zgarnąć fajne zdjęcia. Pozdrawiamy!
2.7K views, 80 likes, 5 loves, 0 comments, 9 shares, Facebook Watch Videos from Kasprowy Wierch: Dzisiaj na Kasprowym Wierchu odbywa się X Spotkanie Przyjaciół Kasprowego Wierchu. Życzę udanego

-> Tatry -> Opisy szlaków NA ŚWINICĘ (2301m) Z DOLINY GĄSIENICOWEJ PRZEZ ŚWINICKĄ PRZEŁĘCZ Świnica, Pośrednia Turnia i Skrajna Turnia Świnica jest najwyższym szczytem w otoczeniu Doliny Gąsienicowej i Doliny Pięciu Stawów. Na szczyt można wejść od strony Świnickiej Przełęczy lub od Zawratu. W obydwu wariantach na trasie występują łańcuchy, przy czym bardziej wymagający technicznie jest odcinek Zawrat - Świnica. Najkrótszy i zarazem najłatwiejszy szlak na Świnicę prowadzi z Kasprowego Wierchu. Czarny szlak na Świnicką Przełęcz jest jednym z kilku wariantów prowadzących na Świnicę z Doliny Gąsienicowej. Alternatywne trasy wiodą przez Czarny Staw Gąsienicowy i Zawrat lub przez Liliowe. Czarny szlak zaczyna się na Hali Gąsienicowej, nieopodal Betlejemki. Znaki czarne kierują się kamienną ścieżką do zachodniej odnogi Doliny Gąsienicowej, łącząc się niedługo z żółtym szlakiem na Kasprowy Wierch. Początek szlaku Wyruszając z Murowańca początek podejścia prowadzi właśnie za znakami żółtymi, ponieważ czarny szlak omija schronisko, przecinając górną część Hali Gąsienicowej. Ze szlaku rozciąga się widok na Kościelec, Świnicę, Pośrednią Turnię, Skrajną Turnię i Beskid. Kościelec i Świnica Beskid Po około 20 minutach osiągamy rozstaj szlaków. W prawo odbija ścieżka na Kasprowy Wierch, od której kilkadziesiąt metrów powyżej odchodzi zielony szlak na Liliowe. Rozstaj szlaków, w tle Świnica Czarny szlak na Świnicką Przełęcz prowadzi dalej pod wyciągiem krzesełkowym na Kasprowy Wierch, zostawiając po lewej stronie niewielkie stawki zwane Troiśniakiem, a nieco dalej większy Litworowy Staw. Z prawej strony wyłania się Kasprowy Wierch z górną stacją kolejki linowej i budynkiem obserwatorium meteorologicznego. Kasprowy Wierch Uhrocie Kasprowe Po kolejnych 20 minutach kamienny chodnik doprowadza nad brzeg Zielonego Stawu Gąsienicowego, który spoczywa w kotle polodowcowym u stóp Skrajnej Turni. Zielony Staw jest największym ze stawów położonych w zachodniej części Doliny Gąsienicowej, a w całej dolinie ustępuje wielkością jedynie Czarnemu Stawowi Gąsienicowemu. Zielony Staw, Pośrednia Turnia i Skrajna Turnia Zielony Staw, Kasprowy Wierch i Uhrocie Kasprowe Powyżej Zielonego Stawu ścieżka wspina się na wał morenowy, gdzie znajduje się kolejne rozwidlenie szlaków. Ku wschodowi odchodzi niebieski szlak na Karb, skąd za znakami czarnymi można wejść na Kościelec. Rozwidlenie z niebieskim szlakiem na Karb Za rozstajem czarny szlak wspina się stromo zakosami na próg Świnickiej Kotlinki. Ku północy rozciąga się widok na stawy Zielonej Doliny Gąsienicowej, Uhrocie Kasprowe, Kopę Magury, a w tle na Podhale i Gorce. Kurtkowiec i Czerwone Stawki Kasprowy Wierch i Zielony Staw Dwoisty Staw, w tle Kopa Magury Po osiągnięciu Świnickiej Kotlinki ukazuje się obniżenie Świnickiej Przełęczy, spod której opada szeroki, silnie zniszczony żleb. Świnicka Kotlinka i Świnicka Przełęcz Przecinając rumowisko skalne szlak kieruje się w prawo na zbocze Pośredniej Turni i prowadzi dalej systemem skalnych stopni i płyt. Podejście na Świnicką Przełęcz Długi Staw Podejście na Świnicką Przełęcz Grań osiągamy tuz powyżej Świnickiej Przełęczy. Na przełęczy następuje połączenie z czerwonym szlakiem z Kasprowego Wierchu. Tuż ponad przełęczą wznosi się piramida szczytowa Pośredniej Turni. Pośrednia Turnia i Świnicka Przełęcz Ze Świnickiej Przełęczy rozciąga się rozległa panorama na Tatry Zachodnie, otoczenie Doliny Cichej z Kopami Lipowskimi oraz Krywań. Lipowskie Kopy i Tatry Zachodnie, w dole Dolina Cicha Krywań i Wielka Kopa Koprowa Dalsze podejście na Świnicę prowadzi za znakami czerwonymi. Początkowy fragment, bez trudności technicznych, kluczy między blokami skalnymi, doprowadzając po kilkunastu minutach do pierwszych łańcuchów. Z ich pomocą pokonujemy skalne spiętrzenie, za którym otwiera się Żleb Blatona, opadający spomiędzy obu wierzchołków Świnicy ku Dolinie Walentkowej. Żleb Blatona W Żlebie Blatona Obejście Żlebu Blatona Obejście żlebu prowadzi bo wyślizganych, skalnych płytach, które ubezpieczone są łańcuchami. Ze Żlebu Blatona, czerwony szlak wydostaje się przez skalne wcięcie zwane Wrótkami. Powyżej żlebu szlak wspina się stromym tarasem, przewijając się na stronę Doliny Pięciu Stawów. Wspinaczka powyżej Wrótek Łańcuchy powyżej Wrótek Otwiera się panorama na Tatry Wysokie oraz spoczywający poniżej Zadni Staw Polski. Zadni Staw, Hruby Wierch i Krywań Końcowy fragment podejścia to skalna wspinaczka z wykorzystaniem łańcuchów i klamer. Tuż przed szczytem dołącza szlak z Zawratu. Ostatnie łańcuchy pod szczytem Świnica jest trzecim co do wysokości punktem w polskiej części Tatr, na który prowadzi szlak turystyczny. Świnica ustępuje w tym względzie Rysom i Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem. Świnica położna jest w Głównej Grani Tatr Wysokich i stanowi zwornik dla Orlej Grani, która odchodzi w kierunku posiada dwa wierzchołki. Na wyższy o wysokości 2301 m wyprowadza szlak turystyczny. Niższy wierzchołek o wysokości 2291 m oddzielony jest Świnicką Szczerbiną Niżną. Z wierzchołka tego, zwanego taternickim, opada urwista ściana z licznymi drogami wspinaczkowymi. Czerwone Wierchy, Giewont i wierzchołek taternicki Świnica, położona ponad Doliną Cichą, Doliną Pięciu Stawów i Doliną Gąsienicową, stanowi doskonały punkt widokowy. Panorama obejmuje Tatry Wysokie, Tatry Zachodnie, Podhale, Beskid Żywiecki i Gorce. Kościelec i Żółta Turnia Dolina Cicha Zadni Staw Panorama z Hali Gąsienicowej (1) Panorama z Hali Gąsienicowej (2) Panorama ze Świnickiej Przełęczy Panorama z podejścia na Świnicę -> Tatry -> Opisy szlaków

Ciekawostki na temat szczytu i okolic. W latach trzydziestych XX wieku, podczas tworzenia pierwszych planów ceprostrady, w planach było poprowadzenie trasy od Morskiego Oka, przełęczą, szpiglasową, przez szczyty Szpiglasowego Wierchu, całe Liptowskie Mury i Świnicę, aż do Kasprowego Wierchu.

Jesień 1-dniowej wyprawy w Tatry. W poprzednim poście umieściłem fotorelację z wędrówki tatrzańskiej z Zakopanego - Kuźnic na Przełęcz Świnicką. Następnym etapem wycieczki było przejście trasy (czerwonym szlakiem) z Przełęczy Świnickiej(2051m) do Kasprowego Wierchu(1987m) przez Skrajną Turnię(2096m i przez Beskid(2012m Przełęcz Świnicka (2051m i Świnica(2301m z okolic Przełęczy Świnickiej(2051m w kierunku Skrajnej Turni(2096m Turnia(2096m z okolic Skrajnej Turni(2096m na Dolinę GąsienicowąWidok ze Skrajnej Turni(2096m na Beskid(2012m)i Kasprowy Wierch(1986m)Krajobraz ze Skrajnej Turni(2096m ze Skrajnej Turni(2096m na grań pomiędzy Kasprowym Wierchem a Kondracka KopąTa część trasy jest chyba najbardziej wszystkim znana. Bardzo dużo turystów po wjeździe kolejką na Kasprowy Wierch udaje się w stronę najbliższego 2-tysięcznika (Beskidu - 2012m) i właśnie Przełęczy Świnickiej(2051m). Opisywać zatem trasy nie ma sensu. Trudności technicznych żadnych, minimalne przewyższenie (około 120m)... Pogoda cały czas dopisywała. Turystów zadziwiająco niewiele, biorąc pod uwagę, że kolejka na Kasprowy była czynna. Krajobrazy po drodze - niesamowite! nastąpi... :-) Krajobraz z okolic Skrajnej Turni(2096m na grań pomiędzy Kasprowym Wierchem a Kondracka KopąKrajobraz z okolic Skrajnej Turni(2096m na Beskid(2012m)i Kasprowy Wierch(1986m)Krajobraz z okolic Skrajnej Turni(2096m w kierunku Beskidu(2012m - Beskid(2012m Beskid(2012m w kierunku Doliny GąsienicowejPierwsze chmury nad Czerwonymi Wierchami. Widok z Beskidu(2012m chmury nad Beskidem Widok z okolic Kasprowego Wierchu(1987m

Witam, 03,08,2021 byliśmy wraz z mężem na Świnicy idąc od Zawartu. Droga jak dla nas wymagająca i dość długa. Pomimo wczesnego wyjścia w góry tj.4.30 z Kuźnic już na szczycie Świnicy o godz 10:25 był dość spory tłum, powodujący czekanie przy łańcuchach tak do góry i jak i na dół.
-> Tatry -> Opisy szlaków NA GIEWONT (1894m) Z KUŹNIC PRZEZ KALATÓWKI I HALĘ KONDRATOWĄ Giewont Giewont, ze swoją charakterystyczną sylwetką przypominającą ''śpiącego rycerza'', a także 15-metrowym krzyżem wieńczącym wapienny wierzchołek, stanowi symbol nierozerwalnie związany z Tatrami, a w szczególności z Zakopanem. Bez wątpienia jest to szczyt, który przyciąga uwagę turystów w sposób szczególny. Wszystko to sprawia, że w sezonie letnim jego wierzchołek jest tłumnie oblegany, a korki tworzące się pod szczytem są częstym widokiem. Najpopularniejszy szlak na Giewont zaczyna się w Kuźnicach, nieopodal dolnej stacji kolejki linowej na Kasprowy Wierch. Szlak znakowany jest na niebiesko i prowadzi brukowaną Drogą Brata Alberta. Początkowo towarzyszy nam zielony szlak na Kasprowy Wierch. Początek szlaku w Kuźnicach Rozstaj ze szlakiem na Kasprowy Wierch Podejście na Kalatówki Trasa wznosi się równomiernie i niezbyt uciążliwie. Po około 10 minutach w prawo odchodzi droga do klasztoru Albertynów, natomiast po lewej stronie mijamy klasztor sióstr Albertynek. Klasztor Albertynek - wejście Rozwidlenie ze szlakiem do klasztoru Albertynów Przy klasztorze znajduje się kasa TPN, a także rozwidlenie szlaków. Celem ominięcia Hotelu Górskiego na Kalatówkach trzeba wybrać szlak odbijający nieco w lewo. Rozstaj ze ścieżką obchodzącą Kalatówki Chcąc dojść do hotelu należy iść dalej drogą wznoszącą się teraz nieco stromiej pod górę. Tuż przed hotelem z prawej strony dochodzi znakowana na czarno Ścieżka nad Reglami. Z Polany Kalatówki otwiera się widok na Dolinę Bystrej. Widać stąd stację pośrednią kolejki linowej na Myślenickich Turniach oraz kursujące wagoniki. Hotel Kalatówki Kalatówki widziane z drogi omijającej hotel Kalatówki Idąc dalej schodzimy nieco w dół i wchodzimy w las, przez który prowadzi dosyć wygodny, aczkolwiek niezbyt szeroki chodnik. Przy niekorzystnej pogodzie należy uważać na wyślizgane kamienie. Podejście na Halę Kondratową Podejście na Halę Kondratową Połączenie z drogą dojazdową do schroniska Po około 35 minutach dochodzimy do rozległej Polany Kondratowej, na której położone jest niewielkie schronisko (1335 m). Dobrze jest tutaj odpocząc przed męczącym podejściem na Kondracką Przełęcz, leżącą blisko 400 metrów wyżej. Przy schronisku znajduje się rozstaj szlaków, znaki niebieskie prowadzą dalej na Giewont, natomiast ku Przełęczy pod Kopą Kondracką odbija szlak zielony. Dojście do schroniska Schronisko na Hali Kondratowej Panorama sprzed schroniska ku Przełęczy pod Kopą Kondracką Od schroniska szlak prowadzi początkowo łagodnie pod górę z widokami na Dolinę Kondratową i Przełęcz pod Kopą Kondracką. Przełęcz pod Kopą Kondracką Kondracka Przełęcz Z upływem czasu podejście staje się coraz bardziej strome. Droga przewija się ponad dnem niewielkiej kotlinki zwanej Piekłem. Nad kotlinką wznoszą się skaliste Kondratowe Baszty. Piekło i Kondratowe Baszty Najbardziej stroma część podejścia wiedzie zakosami. W okolicach ścieżki znajdują się niewielkie źródełka, które są nieocenione, gdy towarzyszy nam upał. Podejście na Kondracką Przełęcz Po ponad godzinie od schroniska dochodzimy do Kondrackiej Przełęczy (1725 m). Na przełęczy rozstaj szlaków. Znaki żółte sprowadzają w dół do Doliny Małej Łąki, natomiast w górę wspinają się grzbietem w kierunku Kopy Kondrackiej. Kondracka Przełęcz i Giewont Na szczyt Giewontu prowadzi szlak niebieski. Szlak przecina rumowisko skalne i po kilku minutach dociera do Wyżniej Kondrackiej Przełęczy. Małołączniak Dochodzi tutaj z lewej strony czerwony szlak z Doliny Strążyskiej. Dobrze stąd widać wapienny wierzchołek Giewontu. Giewont Niebieski szlak rozgałęzia się powyżej przełęczy. Na szczyt wchodzi się jego prawą odnogą, natomiast schodzi lewą. W końcowej fazie podejścia musimy pokonać kilka łańcuchów o niewielkiej skali trudności. W miejscu tym często tworzą się zatory i wejście na wierzchołek może przeciągnąć się w czasie. Pierwsze łańcuchy Łańcuchy Łańcuchy wyprowadzające na szczyt Po wejściu na szczyt należy bardzo uważać, ponieważ w kierunku północnym opada kilkuset metrowa przepaść. Dojście z Kuźnic, licząc bez odpoczynków, zajmuje ok. godz. Giewont jest prawie zawsze zapełniony turystami i ciężko tutaj znaleźć spokojny kąt na odpoczynek. Ze szczytu otwiera się wspaniała panorama na leżące poniżej Zakopane i całe Podhale, a także na Tatry Wysokie i Tatry Zachodnie. Od strony północnej szczyt podcięty jest imponującą, urwistą ścianą osiągającą do 600 metrów wysokości. Czerwone Wierchy Tatry Zachodnie Długi Giewont Na szczycie znajduje się 15-metrowy, metalowy krzyż, symbol Giewontu i Zakopanego, jeden z najczęściej wykorzystywanych motywów tatrzańskich. Krzyż na Giewoncie Zejście ze szczytu ułatwia ciąg łańcuchów, który sprowadza z powrotem na Wyżnią Kondracką Przełęcz. Zejście zajmuje około 10-15 minut. Zejście z Giewontu Łańcuchy zejściowe Zejście na Wyżnia Kondracką Przełęcz Aby nie schodzić tą samą drogą można zejść do Zakopanego przez Dolinę Strążyską lub żółtym szlakiem z Kondrackiej Przełęczy przez Dolinę Małej z Giewontu -> Tatry -> Opisy szlaków

Obiekt Chałpy Na Wierchu znajduje się w miejscowości Rzepiska i oferuje bezpłatne WiFi, bezpłatny prywatny parking oraz widok na góry. Odległość ważnych miejsc od obiektu: Termy Bania – 6,5 km. W obiekcie zapewniono wannę z hydromasażem. Każda opcja zakwaterowania ma taras i wyposażona jest w telewizor z płaskim ekranem.

Opis szlaku ten szlak to już nie żarty, to skalna wspinaczka. Start: KasprowyKasprowy Wierch sławę zawdzięcza kolejce gondolowej, a sama kolejka jest sławna z długich kolejek przed kasą. Kasprowy Wierch (1985 m) Przełęcz Liliowe (1952 m)Wygodną ścieżką ze szczytu głównym grzbietem Tatr, lekko w dół do Suchej Przełęczy. Lekko w górę na Beskid, a następnie już skałkami schodzimy na przejścia: 25 min. | Długość odcinka: km | Suma podejść:70 m | Śr. nachylenie: |Suma zejść:110 m | Śr. nachylenie w zejściu: | Śr. prędkość: km/h Przełęcz Liliowe Przełęcz Liliowe (1952 m) Świnicka Przełęcz (2050 m)Szlak biegnie główną granią Tatr roztaczając wspaniałe widoki na Dolinę Gąsienicową i Słowackie Tatry. Szlak wiedzie w kierunku Świnicy. Najpierw wchodzi na Skrajną Turnię, następnie schodzi lekko w dół, trawersując od północy poniżej szczytu Pośredniej przejścia: 25 min. | Długość odcinka: km | Suma podejść:150 m | Śr. nachylenie: |Suma zejść:50 m | Śr. nachylenie w zejściu: | Śr. prędkość: km/h Świnicka Przełęcz Świnicka Przełęcz (2050 m) Świnica (2301 m)Szlak prowadzi po granitowych skałach. Prowadzi stromo w górę, najpierw kamiennymi schodkami, później bardzo często po skałach ubezpieczonych łańcuchami. Trudnym miejscem jest trawers Żlebu Blatona. Przejście ubezpieczone jest łańcuchem, ale żleb kończy się stromym urwiskiem. Pod koniec szlaku dochodzi się do rozstaju szlaku, gdzie dalej na wschód prowadzi szlak na Zawrat, a wejście na szczyt Świnicy prowadzi w lewo po głazach i przejścia: 50 min. | Długość odcinka: km | Suma podejść:250 m | Śr. nachylenie: | Brak zejść | Śr. prędkość: km/h Meta: ŚwinicaRAZEM - Czas przejścia:1 godz. 40 min. | Długość: km | Suma podejść:470 m | Śr. nachylenie: |Suma zejść:160 m | Śr. nachylenie w zejściu: | Śr. prędkość: km/h Opisy wycieczek udostępnione przez użytkownikówUżytkownicy portalu udostępniają opisy wycieczek. Przedstawiamy te, które choćby częściowo pokrywają się z opisywanym szlakiem: Świnica z Kasprowego Wierchu . Oto ciekawsze opisy.
Wyruszyłam samotnie z Kasprowego Wierchu szlakiem czerwonym granią Tatr w kierunku Czerwonych Wierchów Pogoda była cudowna - wcześniej padał deszcz i burz
I nadszedł ten dzień! Świnica czeka. Było wiele wątpliwości, rozterek, myśli czy dam radę, analizowanie szlaków i oglądanie zdjęć ale kto nie próbuje… Ruszyliśmy z Kasprowego – wyjeżdżając kolejką (więc trochę poszliśmy na łatwiznę) ale mieliśmy ograniczony czas, a poza tym mięśnie po wędrówce dzień wcześniej [o której możecie przeczytać tutaj] jeszcze się nie zregenerowały. Droga prosta – dosłownie. Idziemy czerwonym szlakiem (skręcając z kolejki w lewo) wprost na Świnicę. Mijamy Beskid, Liliowe i docieramy na Świnicką Przełęcz. Tutaj doskonale widać ogrom szczytu. Stoimy nieco w dole, a nad nami pręży się Świnica. Rzut okiem co nas czeka i idziemy ostro w górę. Początkowo do pokonania wysokie stopnie skalne, ale potem droga nieco łagodnieje i są momenty zupełnie płaskie. Oczywiście pojawiają się też łańcuchy – czasami pomagają przy wspinaczce, czasami asekurują przy wąskich przejściach. Dopisywała nam pogoda ale też i ruch na szlaku – było praktycznie pusto, co “na łańcuchach” jest ogromnym plusem. Nie wyobrażam sobie tam kolejek, przepuszczania się i trzymania łańcucha jednocześnie przez kilka osób. To samo tyczy się pogody – łatwo poślizgnąć się na suchych kamieniach, a co dopiero podczas deszczu. Byłam tak podekscytowana tym gdzie jestem, że nawet nie miałam głowy do robienia zdjęć. Odetchnęłam dopiero na szczycie, chociaż perspektywa schodzenia spowodowała jeszcze większy stres niż wchodzenie. Niby jestem ale już chcę schodzić, niby ładne widoki ale co tam panoramy skoro pojawia się pytanie “Jak ja stąd zejdę?”. No i tak ta Świnica trochę mi umknęła i dobrze, że mam jakieś zdjęcia bo przynajmniej dzięki nim wiem, że tam była;) Przy schodzeniu był już nieco większy ruch i w każdym eksponowanym miejscu robiły się kolejki. W głowie miałam tylko jedno “Jak dobrze, że ja już schodzę”. Dodatkowo nad szczytem zaczęły głębić się chmury więc nie wiem czy wszyscy mieli tak ładne widoki, jak my. Szłam i zastanawiałam się czego się spodziewałam, a co dostałam. Strach ma wielkie oczy. Nie było, aż tak trudno, jak to niektórzy opisywali. Fakt – to nie jest łatwa trasa i chyba nie powinno się ją porównywać do łańcuchów wokół Giewontu bo to jednak inny stopień asekuracji. Żałowałam tylko jednego – nie wzięłam rękawiczek. Łańcuchy zimne, brudne, czasami obijałam dłonią o skały. Nie było łatwo ale dałam radę bez większych problemów. Tutaj chyba większą robotę robi głowa niż nogi. Bardziej liczy się nastawienie i zdrowy rozsądek, niż siła mięśni. Cały stres zszedł w momencie postawienia nogi na Przełęczy Świnickiej, ale nie oznaczało to końca naszej wędrówki. Teraz wracaliśmy na Liliowe i zielonym szlakiem odbiliśmy do Doliny Gąsienicowej. Stres i zmęczenie zrobiły swoje. Droga choć łatwa ciągnęła się w nieskończoność, aż pod samym Murowańcem pomyliliśmy ścieżki i zamiast do Schroniska skręciliśmy na Czarny Staw Gąsienicowy. Te kilkanaście dodatkowych metrów nie przysporzyło uśmiechów bo myśleliśmy tylko o dobrym obiedzie i odpoczynku. O dziwo w Schronisku tłumów nie było, ale czekanie godzinę na moje knedle ze śliwkami było, jak gwóźdź do trumny. Perspektywa jeszcze przynajmniej 1,5 godz wędrówki i powrót z Zakopanego do domu nie cieszyło. No ale nie było co narzekać. Za plecami prężyła się zdobyta Świnica więc duma rozpierała;) Ostatnie kilometry niebieskim szlakiem z Przełęczy Między Kopami do Kuźnic wkurzały coraz bardziej. Bolały mnie kolana, stopy, ogólnie chyba wszystko i chciałam już siedzieć w samochodzie. Nawet perspektywa korków przy wyjeździe ze stolicy Tatr nie robiła na mnie wrażenia. Wbrew pozorom nie przeszliśmy dużo, bo “tylko” 12 km, ale czasowo to prawie 8 godz. Jestem dumna, Orla Perć “liźnięta” po raz drugi, może kiedyś uda przejść się całą.
Zjazd z Kasprowego Wierchu do Stacji Pośredniej Kolejki na Myślenickich Turniach 22.01.2020r#kasprowywierch #zakopane #kuźnice #tatry #polskiekolejeliniowe Świnica to jeden z ciekawszych i bardziej popularnych szczytów w polskich Tatrach. Trasy, które prowadzą na wierzchołek, zaliczają się do trudnych. Zimą bywa ślisko. Co więcej, należy pamiętać o ogromnym niebezpieczeństwie podczas burzy w górnej kopule szczytowej (przebywanie w pobliżu licznych łańcuchów, w które uderzają pioruny, grozi śmiercią). Przejście opisywanej drogi zajmuje najwięcej czasu. Podejście od Świnickiej Przełęczy jest łatwiejsze od podejścia od strony Zawratu (mniej ekspozycji i wspinaczki). Schronisko na Hali Gąsienicowej (1500 m) - Dwoiśniak (1608 m) 20' Spod schroniska „Murowaniec” na Hali Gąsienicowej wyruszamy żółto-zielono-czarnym szlakiem na południowy zachód. Na pierwszym skrzyżowaniu nie skręcamy w lewo – cały czas idziemy prosto. Wędrujemy łagodną i miłą ścieżką pośród kosodrzewiny; mijamy kolejno stawy: Jedynak, Samotniak i Dwoiśniak (wszystkie po naszej prawicy). Przy ostatnim z nich stoi drogowskaz: czarny szlak na Świnicką Przełęcz (krótszy; omija przełęcz Liliowe) odbija w lewo. My jednak wybieramy drogę w stronę Kasprowego Wierchu. Dwoiśniak (1608 m) - Liliowe (1952 m) 1h 10' Niebawem przechodzimy pod linami kolejki krzesełkowej. Faktycznie zaczynamy podejście, które jednak jest niezmiernie łagodne i lekkie. 5 minut później następne rozdroże. Skręcamy w lewo zielonym szlakiem, który wiedzie licznymi zakosami mocno pod górę na Liliowe. Możemy się trochę zmęczyć, gdyż na przełęcz wchodzi się zboczem Beskidu prawie 50 minut. Niemniej jednak zero trudności, dreptamy po wygodnym chodniku. Liliowe (1952 m) - Świnicka Przełęcz (2050 m) 25' Z przełęczy Liliowe ciekawy widok na Liptowskie Kopy położone na Słowacji. Dalej wędrujemy już tylko czerwonym szlakiem na wschód (szeroka ścieżka wyłożona kamiennymi płytami w wielu miejscach). Trawersujemy zbocza najpierw Skrajnej Turni, a nieco później Pośredniej Turni. Świnicką Przełęcz osiągamy po 20-25 minutach. Świnicka Przełęcz (2050 m) - Świnica (2301 m) 50' W lewo odchodzi czarny szlak do schroniska Murowaniec. My oczywiście idziemy prosto, szlakiem czerwonym. Zaczynamy strome podejście po kamiennych stopniach, które prowadzą blisko krawędzi grzbietu. Następnie zakosami przechodzimy na prawo. Idąc skalnym chodnikiem dochodzimy do rynny, która ubezpieczona jest łańcuchami. Czeka nas teraz trawers wąską kamienną ścieżką, która zaprowadzi nas do najtrudniejszego miejsca naszego szlaku. Trzymając się łańcuchów przechodzimy przez Żleb Blatona. Należy zachować tutaj szczególną ostrożność, żleb, który prawie zawsze jest mokry, kończy się stromym urwiskiem. W miejscu tym straciło życie wielu turystów. Idąc po kamiennych płytach omijamy przepaść. Po kilku minutach zauważymy czerwoną strzałkę, skręcamy w lewo i trzymając się łańcucha przechodzimy przez wyraźne wcięcie zwane, Wrótkami. Dalej ponownie czeka nas trawers po kamiennym i piarżystym zboczu po stronie Cichej Doliny Liptowskiej. Po kilkunastu metrach pojawiają się ponownie łańcuchy ułatwiające wspinaczkę po skalnych płytach. Dochodzimy do rozstaju szlaków (w prawo, za strzałką prowadzi szlak na Zawrat). Chwytając łańcuch rozpoczynamy ostateczne podejście na szczyt, niejako wspinaczkowe. Szlak zakręca w lewo. Wchodzimy po głazach i skośnych skałach. Ostatnie kroki należy stawiać z dużą precyzją, ponieważ jest bardzo wąsko. Niebawem meldujemy się na Świnicy. Czas na zasłużony odpoczynek i podziwianie fascynujących widoków. Wracamy tą samą drogą do rozstaju szlaków. Następnie możemy udać się w kierunku przełęczy Zawrat, lub wrócić do Świnickiej Przełęczy. Pozostałe warianty wejścia na Świnicę: Trasa Szlak Czas Na Świnicę z Zawratu 50' Na Świnicę z Kasprowego Wierchu 1h 40' Na Świnicę z Hali Gąsienicowej przez Zieloną Dolinę Gąsienicową 2h 20' comments powered by
33K views, 699 likes, 251 loves, 294 comments, 41 shares, Facebook Watch Videos from Portal Tatrzański: Zjazd kolejką z Kasprowego Wierchu
Świnica 2301 m wierzchołek taternicki 2291 m Zimowe wejście na Świnicę NIE JEST WYCIECZKĄ TURYSTYCZNĄ. Musimy być odpowiednio przygotowani, zarówno pod względem wyszkolenia, jak i sprzętu. Wchodzimy na niższy, tzw. taternicki wierzchołek, na który nie jest poprowadzony szlak turystyczny. Konieczna jest wiedza i doświadczenie w zakresie zimowego poruszania się w terenie wysokogórskim. Wyprawa daje przedsmak tego, czego możemy doświadczyć zimą w najwyższych partiach Tatr. Jest piękna widokowo i stosunkowo krótka. Często wykorzystywana do nauki zimowej turystyki wysokogórskiej. Kraj: Polska Rejon: Tatry Punkt wyjścia (powrotu): Zakopane, Kuźnice lub schronisko Murowaniec na Hali Gąsienicowej Czas: 1 dzień Pora roku: zima Trudności: miejsca o dużym stopniu nachylenia, zalodzenia, miejscami ekspozycja Suma wzniesień: z Murowańca 880 m / z Kasprowego Wierchu ok. 480 m Długość trasy: z Murowańca ok. 9,2 km / z Kasprowego Wierchu ok. 6 km Czas wyprawy zimą (sam przemarsz przy dobrych warunkach – góra dół ): z Murowańca ok. 7:30 h / z Kasprowego Wierchu ok. 5 h (w gorszych warunkach czas przejścia może być znacznie dłuższy – przy złych warunkach w ogóle nie należy wychodzić). Opis trasy: Z Murowańca przez Zawrat na Świnicę Zobacz dodatkowe informacje: Mapa online: Tatry Polskie DOJAZD EKWIPUNEK POGODA UBEZPIECZENIA online NOCLEGI online Więcej praktycznych informacji – w panelu bocznym (PC) lub na dole strony (mobile). Mapa Tatr online: Tatry Polskie NOCLEGI: Zakopane i okolice Komplet szczegółowych informacji o wyprawie: trasa, dojazd, ciekawostki i inne dostępny jest na panelu bocznym (po prawej stronie). Poniżej mapa turystyczna Wydawnictwa Compass – rejon Świnicy Uwaga: Wchodząc na Świnicę poruszamy się częściowo po słowackiej stronie granicy (możliwość osunięcia się również na stronę słowacką), w związku z czym koniecznie należy być odpowiednio ubezpieczonym [czytaj Ubezpieczenia]. Uwaga: Wyprawę należy bezwzględnie przygotować i przeprowadzić zgodnie z zasadami bezpieczeństwa [czytaj Bezpieczeństwo]. Szczególnie dotyczy to warunków lawinowych i pogodowych [czytaj Pogoda]. Opis zimowej trasy na Świnicę Naszą wyprawę możemy rozpocząć w Kuźnicach lub w Murowańcu na Hali Gąsienicowej. Musimy pamiętać, że idąc zimą mamy do dyspozycji o wiele krótszy dzień, a czas potrzebny na pokonanie trasy może być, w zależności od warunków, znacznie dłuższy niż latem. Wyjście z Murowańca wiąże się z koniecznością noclegu w schronisku, czyli trzeba mieć do dyspozycji więcej wolnego czasu. Z Kuźnic można skorzystać z kolejki na Kasprowy Wierch, co jest rozwiązaniem bardzo komfortowym, umożliwiającym spokojne „zmieszczenie” całej wyprawy w jednym dniu. Z Murowańca kierujemy się drogą na Kasprowy Wierch (żółty szlak), a następnie przy dolnej stacji wyciągu na Kasprowy Wierch odbijamy w lewo (zielony szlak) na Przełęcz Liliowe. Możemy iść lub (jeżeli droga jest nieprzetarta) wyjechać na Kasprowy. Z Kuźnic wyjeżdżamy kolejką PKL na szczyt Kasprowego Wierchu, skąd kierujemy się na grań i czerwonym szlakiem przez Beskid (2012 m) docieramy na Przełęcz Liliowe (1952 m). Jakość poruszania się zależy przede wszystkim od warunków śniegowych i pogody. Jak widać na kolejnych zdjęciach można trafić na bezchmurną pogodę, ale bardzo silny wiatr i duże oblodzenie (coś za coś). Szybko, żeby uciec od szalejącego na grani wiatru, przechodzimy przez Pośrednią Turnię na Świnicką Przełęcz (2050 m) i podchodzimy lekkim trawersem na wschodnią ścianę Świnicy opadającą do Doliny Walentkowej (Słowacja). Wiążemy się liną i ruszamy do góry prawą stroną grani, kierując się na tzw. taternicki szczyt Świnicy (2291 m) [opis Świnicy w dziale Ciekawostki]. Przed samym szczytem wchodzimy na grań, skąd już tylko kilkadziesiąt metrów do celu. Od drugiego, wyższego wierzchołka Świnicy dzieli nas Świnicka Szczerbina Niżnia (2278 m), poniżej której ma swój początek Żleb Blatona. Wspaniała panorama Tatr, szczególnie majestatycznie prezentuje się Krywań i Mur Hrubego. W kierunku zachodnim na pierwszym planie Dolina Cicha (słow. Tichá dolina), a wokół niej widoczne prawie wszystkie szczyty Tatr Zachodnich. Widok na wschód trochę przesłania wyższy szczyt Świnicy, ale i tak widoczne są Tatry Wysokie z górującym Lodowym, a bliżej nas otoczenie Czarnego Stawu Gąsienicowego: Kozi Wierch, Granaty, Żółta Turnia i Kościelec. Na północ całe Podhale i Gorce, a dalej na zachód wyraźne kopuły Babiej Góry i Policy. Schodzimy tą samą drogą uważając na raki, których zęby lubią niebezpiecznie zahaczyć o sprzęt lub łydkę. Od Świnickiej Przełęczy trzeba trochę przyspieszyć, żeby zdążyć na ostatnią kolejkę do Kuźnic lub przed zmrokiem do Murowańca. Piękna wyprawa często wykorzystywana jest do nauki bezpiecznego poruszania się zimą w terenie wysokogórskim.
.
  • 42z2jyhapo.pages.dev/302
  • 42z2jyhapo.pages.dev/460
  • 42z2jyhapo.pages.dev/556
  • 42z2jyhapo.pages.dev/184
  • 42z2jyhapo.pages.dev/437
  • 42z2jyhapo.pages.dev/998
  • 42z2jyhapo.pages.dev/519
  • 42z2jyhapo.pages.dev/978
  • 42z2jyhapo.pages.dev/250
  • 42z2jyhapo.pages.dev/697
  • 42z2jyhapo.pages.dev/557
  • 42z2jyhapo.pages.dev/417
  • 42z2jyhapo.pages.dev/414
  • 42z2jyhapo.pages.dev/123
  • 42z2jyhapo.pages.dev/119
  • wejscie na swinice od kasprowego wierchu