Sam Jezus wierzył w Słowo Boga, przekazywane przez Pismo. Hebrajska Biblia, którą doskonale znał Chrystus, nie uczy o demonach opętujących ludzi, ani o szatanie kuszącym człowieka do grzechu. Wiara kobiety wynikała ze światopoglądu narodów ościennych, który w mniejszym bądź większym stopniu przenikał do judaizmu I wieku.
Do kogo kaznodzieja powinien głosić? Niedawno zdjąłem z półki kilka książek o głoszeniu i odkryłem, że to pytanie jest rzadko zadawane. Kaznodzieje zdają się być znacznie bardziej zainteresowani szlifowaniem swojego kaznodziejskiego kunsztu. Są jednak tacy, którzy zajmują się tematem „do kogo głosić” i wtedy zazwyczaj koncentrują się na dwóch kategoriach odbiorców: osobach spoza kościoła i postmodernistach. James Emery White, rektor seminarium Gordon Conwell i pastor Kościoła Mecklenburg Community w Charlotte w stanie Południowej Karoliny, powiedział pewnego razu, że zdecydowanie celuje w niewierzących. W wywiadzie z 1999 roku, ujął to w ten sposób: Kościół Mecklenburg jest kościołem ukierunkowanym na osoby poszukujące, który powstał [po to by]… docierać do osób nienawróconych. Poprzez „ukierunkowany na poszukujących”, mam oczywiście na myśli to, że sposoby nawiązywania kontaktu są stworzone z myślą o osobach spoza kościoła. Na przeróżne sposoby próbujemy nawiązać kontakt z tymi, którzy poszukują, a także próbujemy pomóc stać się aktywnymi poszukiwaczami, tym którzy nas odwiedzają. Ponieważ nie każdy spoza kościoła jest poszukującym[1]. Ponieważ kazanie jest jednym z owych “sposobów nawiązywania kontaktu”, White poszedł za przykładem osób takich jak Bill Hybels, Bob Russell czy Rick Warren, którzy odcięli się od innych kaznodziejów, po to by głosić głównie do osób poza-kościelnych[2]. Inna grupa autorów podkreśla znaczenie głoszenia do postmodernistów. Były pastor, Brian McLaren, przyznaje, że rozważanie nad postmodernistyczną awersją do widowiskowości i szczegółowych analiz, wraz z jej dążeniem do autentyzmu i narracji zaczęły wpływać na jego głoszenie w 2001 roku. Obecnie autentyczność i narracja są kluczowe w jego głoszeniu[3]. Dwa powyższe przykłady budzą w niektórych z nas niepokój. Kiedy kaznodzieja posuwa się zbyt daleko w próbie dostosowania się do swoich słuchaczy, wówczas treść samego przesłania staje się zagrożona, jak ma to miejsce zarówno w kościołach nastawionych na poszukujących (ang. seeker-friendly churches) jak i tych z Ruchu Rozwoju Kościoła (ang. Emergent Churches). Niemniej, kaznodzieje głoszą do realnych osób; osób poza-kościelnych, postmodernistycznych, i takich jakich tylko sobie możemy wyobrazić. Wyzwaniem jest więc, by zastanowić się nad wszystkimi kategoriami ludzi zasiadającymi w ławkach naszych zborów. Celem tego artykułu jest właśnie próba dokonania tego. Sugeruję, aby pastorzy głosili swoje kazania z myślą o trzech kategoriach ludzi. Głoś do nienawróconych Zawsze dobrze jest mieć świadomość obecności niechrześcijan na niedzielnym nabożeństwie, nawet gdy zbór jest mały i niechrześcijanie są raczej nieobecni. Mój kościół nie jest duży, ale wciąż zakładam, że ktoś z zasiadających w ławkach może nie znać Chrystusa. Niektórzy z nich to nominalni chrześcijanie, którzy być może wyznali Chrystusa i od lat uczęszczają do zboru, ale nadal potrzebują nowego narodzenia, aby otrzymać prawdziwe życie. Inni natomiast to zadeklarowaninie chrześcijanie, którzy zostali zaproszeni na nabożeństwo przez członków kościoła. Jeszcze inni przyszli do nas z ulicy w odpowiedzi na kościelną ulotkę, biuletyn, stronę internetową czy po prostu szyld budynku. Innymi słowy, niechrześcijanie będą obecni. Co wtedy? Wyjaśniaj ewangelię Odpowiedzialnością kaznodziei jest klarownie przekazać ewangelię podczas wykładania Bożego Słowo. Paweł napisał: „Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu” (Rzym. 10:9-10). Jesteśmy przecież sługami ewangelii. Ewangelia nie musi brzmieć tak samo w każdym kazaniu. Ale bez względu na to jak zostanie przedstawiona, pastor powinien spojrzeć na dany fragment pytając: “W jaki sposób tekst ten wskazuje na ewangelię?” Nawet niewierzący potrafią rozpoznać różnicę pomiędzy kazaniem skoncentrowanym na ewangelii, a kazaniem, w którym ewangelia jest po prostu doklejona na końcu. Mój kościół znajduje się w pobliżu seminarium, i wielu mężczyzn kształcących się na pastorów często zadaje pytanie: “Czy ewangelia musi być w każdym kazaniu?”. Odpowiedź brzmi “tak” z co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że ewangelia stanowi sedno każdego tekstu Pisma począwszy od Księgi Rodzaju do Księgi Objawienia. Po drugie, ponieważ osoby nienawrócone muszą wiedzieć, co oznacza “ustami swoimi wyznać, że Jezus jest Panem i uwierzyć w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych.” (Chrześcijanie także muszą słyszeć to na okrągło, aby wzrastać w wierze!). Nawet jeśli niewierzący słyszał już ewangelię dziesiątki razy, to Bóg po raz kolejny postawił go przede mną – dzisiaj, kiedy zwiastuję Słowo. Zatem, pragnę, by ewangelia po raz kolejny rzuciła wyzwanie jego pojmowaniu świata, grzechu i zbawienia. Wyjaśnianie ewangelii jest jedną z najważniejszych rzeczy, które mogę robić jako pastor. Głoś ekspozycyjnie Pastorzy, którzy są świadomi obecności niechrześcijan, najbardziej im się przysłużą nauczając ekspozycyjnie. Niechrześcijanie chcą wiedzieć dlaczego wierzymy w to, w co wierzymy. Ponieważ nasza doktryna i życie opierają się na Bożym Słowie, to najlepiej przysłużymy się niechrześcijanom kierując ich uczciwie, wiernie i jasno do Pisma Świętego, tak jak robimy to wobec chrześcijan. Istnieje obecnie nurt wśród autorów i przywódców kościelnych, głoszący, że umysł postmodernistyczny – w kościele i poza kościołem – reaguje najlepiej na “kazanie narracyjne”. Twierdzą, że ludzie chcą słuchać opowiadań. W porządku, lubię opowiadania. Głoszenie ekspozycyjne powinno przedstawiać niewierzącym fabułę Biblii, która z kolei prowadzi do fabuły Bożego postępowania wobec ludzkości, a to prowadzi do fabuły ich własnego życia. Pastorzy powinni uwzględniać historię całego Pisma Świętego podczas głoszenia ekspozycyjnego, tak by ukazać swoim słuchaczom “pełen Boży obraz”. Tak wygląda głoszenie ukierunkowane na poszukujących![4] Ten sam nurt głosi, że postmodernistyczny umysł ceni sobie autentyczność. W porządku, ja też lubię autentyzm. I jest to znakomity powód, by głosić ekspozycyjnie. Jednak skupmy się mniej na formie, a bardziej na przekazie: Co powiedział Jezus? O czym prorokował Izajasz? O czym pisał Paweł? I co odpowiedzi na te pytanie mają wspólnego z nami dzisiaj? Tego właśnie potrzebują pojawiające się w naszych zborach osoby nienawrócone – niewzruszonej prawdy biblijnej. To czy ostatecznie się zgodzą z tą prawdą pozostaje między nimi a Bogiem; ale to, co głosimy nie podlega dyskusji[5]. Wychodź naprzeciw nienawróconym Jest wiele rzeczy, które możemy zrobić, aby nasze kazania były ewangelizacyjne. Instruowanie, że wielkie i małe cyfry dzielące fragment oznaczają rozdziały i wersety będzie pomocne dla osób spoza kościoła. Podobnie, pomocna będzie zachęta do korzystania ze spisu treści w Biblii. Jakże pocieszające będzie to dla odwiedzającego nasz kościół niewierzącego, zwłaszcza jeśli wszyscy wokół raczej szybko odnajdują Księgę Abdiasza! Przemyślane wstępy do kazań także pomogą zbudować most dla niewierzącego poprzez wyjaśnienie znaczenia tekstu, z którego będziemy głosić. Na przykład, w ostatnią niedzielą Wielkanocną głosiłem z Ewangelii Łukasza 5:33-39, gdzie faryzeusze są zdumieni tym, że uczniowie Jezusa nie poszczą. Jezus odpowiada na ów zarzut, zauważając, że goście weselni przecież nie poszczą kiedy obecny jest oblubieniec, po czym opowiada im przypowieść o wlewaniu nowego wina do starych bukłaków. Zatytułowałem to kazanie: “Czy chrześcijanie są szczęśliwsi?” To wprowadzenie było okazją do wyjaśnienia, że prawdziwą, trwałą, zmieniającą życie radością jest przebywanie w obecności zmartwychwstałego Oblubieńca, Jezusa Chrystusa. Czy dla chrześcijan ten wstęp też był pomocny? Mam taką nadzieję. Jednak te dwie lub trzy minuty postrzegałem jako szczególną okazję, aby dotrzeć także do nienawróconych, którzy mogli potrzebować dodatkowych wyjaśnień, dlaczego gromadzimy się wokół Słowa Bożego. Wszystkie te “drobne” praktyki również wpływ na cały zbór. Kiedy wierzący dostrzegają, że kazalnica jest przyjazna dla osób niewierzących, chętniej przyprowadzą swoich nienawróconych znajomych. Błędne jest myślenie, że bycie skoncentrowanym na ewangelii oznacza brak wrażliwości na obecność poszukujących. Głoś do nawróconych Tak bardzo jak ważne jest głoszenie do nienawróconych, tak też podstawowym zadaniem kaznodziei w Dniu Pańskim jest głoszenie do chrześcijan. Jego zadaniem jest budować lokalny kościół; a zadaniem kościoła jest słuchać, być gotowym i chętnym to poddania się Chrystusowi jako głowie kościoła. Ludzie nawróceni to nasza podstawowa grupa odbiorców. Dlatego też, w moich kazaniach, mam na uwadze przede wszystkim nawróconych. Jak zatem kaznodzieja powinien przemawiać do chrześcijan? Napominaj i koryguj chrześcijan Wiemy od Jana, że grzech jest stale obecny w życiu wierzącego: “Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego” (1 Jana 1:10). Jan wiedział, że wierzący będą kuszeni, aby umniejszać swój grzech i, wywyższając znaczenie uświęcenia, zapierać się Pana. Ponadto, Paweł napisał, “Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości” (2 Zatem, kiedy pasterz głosi do chrześcijan, prawda Słowa Bożego bezwzględnie napomni i skoryguje. Żaden pastor nie chce być znany z podcinania skrzydeł chrześcijanom. Jednak wierność Słowu Bożemu wymaga od człowieka, aby w odpowiednim czasie upomniał. Jest to jeden z powodów, dla których powołanie do głoszenia nie powinno być podejmowane pochopnie. Bycie wiernym temu zadaniu wymaga od nas, abyśmy na każdy tekst Pisma spojrzeli, pytając: “W jaki sposób ten fragment napomina lub jakie wyzwanie stawia chrześcijaninowi?”. Czy rzuca wyzwanie z powodu braku modlitwy, plotkarstwa, a może bałwochwalstwa? Odpowiedź na te pytania może dotyczyć twojego zboru, albo odnosić się do wszystkich chrześcijan ogólnie. Tak czy inaczej, głoszenie bez napominania i korygowania nie jest w pełni biblijne. Umacniaj i zachęcaj chrześcijan Całe szczęście, że głoszenie do osób nawróconych jest czymś więcej niż tyko strofowaniem i korygowaniem. Jego celem jest także umocnienie i zachęta wierzących poprzez Słowo Boże. Wierzący jest całkowicie zależny od Słowa. Jak powiedział Jezus: “Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Ew. Mat. 4:4; V Mojż. 8:3). Oznacza to, że gdy chrześcijanin przychodzi, aby wysłuchać kazania, chce być posilonym życiodajnymi słowami. Oczywiście wierzący może karmić się Słowem Bożym stale w ciągu tygodnia, ale to właśnie głoszenie odgrywa kluczową rolę dostarczając duchowego pokarmu. Rozważmy Tytusa 1:1-3, gdzie Paweł opisuje, jak życie wieczne objawia się w Słowie Bożym właśnie poprzez głoszenie. Chrześcijanie są karmieni i umacniani poprzez słuchanie kazań. Pytanie jakie należy zadać przy każdym tekście brzmi: “W jaki sposób ten tekst Biblii pokrzepia, utwierdza lub zachęca chrześcijanina? Niewiele prawd jest bardziej zachęcających w mojej służbie głoszenia niż to: Kościół gromadzi się, ponieważ potrzebuje życia, które daje głoszone Słowo. Nie gromadzi się, ponieważ potrzebuje mnie! To jest po prostu zadanie, które mi zlecili, przygotowanie duchowego pokarmu. Cóż za przywilej móc być używanym przez Boga, aby pokrzepiać, posilać, budować i nauczać Jego lud poprzez głoszenie Jego Słowa! Uświęcaj i umacniaj chrześcijan Boży Syn modlił się, by dzieci Ojca były uświęcone i bardziej podobne do Chrystusa. Jezus wiedział, że Jego naśladowcy będą znosić wszelkiego rodzaju cierpienia i pogardę z powodu przyjęcia Jego Słowa (Ew. Jana 17:14), ale nie modlił się o to, by zostali zabrani z tego świata. Przeciwnie, modlił się, by byli uświęceni. W jaki sposób chrześcijanie mogliby stać się bardziej święci? Jezus modlił się: “Poświęć ich w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą” (Ew. Jana 17:17). Boże przesłanie jest tym, co uświęca Boże dzieci. Chrześcijanie stają się święci przez pojmowanie oraz stosowanie w swoim życiu Dobrej Nowiny i całego Pisma (por. 2 Tym. 3:17). Święte Słowo jest tym, co czyni Boży lud świętym. Oczywiście, uświęcenie jest przede wszystkim dziełem Boga. To On działa w życiu wierzącego ( Hebr. 13:20-21), i który zapewnia, że chrześcijanie mają wszystko to, czego potrzebują, by przynosić Bogu chwałę i cześć. To właśnie ma miejsce, kiedy pociąga On swoich świętych, aby się gromadzili i słuchali prawdy Jego Słowa. Nie dziwi więc, że wtedy są oni pobudzani do “miłości i dobrych uczynków” ( ma wspaniałe możliwości bycia używanym w życiu grzeszników, aby ich wzmacniać w codziennym chodzeniu z Chrystusem. W Psalmie 1, błogosławiony człowiek, który ma upodobanie w Zakonie Pana, jest przyrównany do drzewa zasadzonego nad strumieniami wód, silnego drzewa wydającego owoc. Nie jest trudno zrozumieć tę analogię. Chrześcijanin jest owocny i silny, kiedy jest karmiony i rozkoszuje się Zakonem Pana. Rolą kazań jest prowadzenia chrześcijan do rozmyślania nad Bożym Prawem. Pomimo, iż to nie kaznodzieja czyni ludzi ubłogosławionymi (na szczęście jest to zależne od Boga i Jego Ducha!), to został mu dany wielki przywilej karmienia Bożego ludu Bożym Słowem. Kaznodzieja może być niczym te strumienie wód, kiedy wiernie przekazuje Boże Słowo i wzmacnia to drzewo – tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. W odróżnieniu do księgowego, który sprawdza bilans księgowy pod koniec miesiąca lub od prezesa, który obserwuje rozwój firmy, kaznodzieja może nigdy nie ujrzeć rodzących się owoców, zmieniającego się życia, poruszonego serca. Choćby to była najlepiej wykonana praca, jaką pastor może wykonać, nie da się jej zmierzyć po tej stronie nieba. Owoców tej pracy nie da się zebrać do koszyka. Niemniej jednak, te owoce tam są. Głoszone Słowo Boże, dzięki Bożej łasce, uświęca i wzmacnia grzesznika, przygotowując go do Bożego dzieła łaski. Pobudzaj chrześcijan do wzrostu Uczniowie muszą wzrastać w zrozumieniu i interpretacji Pisma. Mają tendencję do beztroskiego przyjmowania kazań, inaczej niż robili to Berejczycy z Dziejów Apostolskich 17, którzy badali to, co słyszeli, żeby upewnić się, czy jest to prawda. Rzetelne głoszenie ekspozycyjne będzie rzucać wyzwanie uczniowi Chrystusa, sprowokuje do myślenia i zbadania. James W. Alexander, krytykując płytkie kazania, powiedział kiedyś, W takich kazaniach znajdziemy wiele wartościowych prawd biblijnych, wiele oryginalnych i poruszających ilustracji, wiele zdrowych argumentów, ostre napominanie i wielką moc. Same w sobie, rozpatrywane jako głoszenie zza kazalnicy, wydają się nie mieć najmniejszych zastrzeżeń; jednak jako ekspozycja Pisma, są dosłownie niczym. Nie wyjaśniają żadnych trudności w zrozumieniu przesłania natchnionych autorów Pisma; nie ukazują szerszej perspektywy, w której tekst jest osadzony; mogą być powtarzane przez całe życie i nie wnosić żadnego pożytku w kształceniu nawyków zdrowej interpretacji w zgromadzeniu. Kazania, które stanowią wyzwanie i powodują wzrost chrześcijan, nie muszą być zawiłe lub trudne do zrozumienia (takie głoszenie, tak czy inaczej byłoby niewłaściwe i bezcelowe!). Niemniej jednak kazania, które rzucają wyzwanie i powodują wzrost chrześcijan są efektem pracy człowieka, który ciężko pracował nad tekstem Biblii. Pastor, który przeznacza swój czas na przygotowanie kazania wręcz nie musi stawiać pytania: “W jaki sposób ten fragment rzuca wyzwanie lub pobudza chrześcijan do wzrostu?” – taki bowiem jest charakter Bożego Słowa, że jest ono skuteczne do osiągnięcia Bożych celów (Ks. Izajasza 54:10,11). Dzięki wysiłkom kaznodziei, zbór odbierze nagrodę. To jest owoc wiernej pracy kaznodziei. W naszym kościele staramy się być wierni Pismu, bez względu na to, czy głosimy z kilku wersetów, czy też z całej księgi na przestrzeni kilku tygodni, jak ostatnio to zrobiłem głosząc z Księgi Hioba. Po raz pierwszy od kilku lat, do kościoła przyłączają się studenci, ponieważ głoszone Słowo rzuca im wyzwanie do wzrostu. Od pewnego starszego małżeństwa usłyszałem ostatnio, że lubią przychodzić, ponieważ podczas obiadu mogą prowadzić duchowe dyskusje na temat kazania. Nie sądzę, by można było powiedzieć, że świetnie sobie radzimy z komunikowaniem się ze światem, i że moje zwiastowanie jest nadzwyczaj ekscytujące. Widzimy, że wciąż wiele możemy się nauczyć. Ale dzięki Bożej łasce otwieramy Boże Słowo – a to jest ekscytujące i zmienia życie! Chrześcijanie poszukują głoszenia, które jest wierne Słowu, co oznacza, że obejmuje ono napomnienie i korektę, pokrzepienie i zachętę, uświęcenie i wzmocnienie, stanowi wyzwanie i daje wzrost. Skoro już omówiliśmy zwiastowanie do niechrześcijan i chrześcijan, może się wydawać, że jest to naturalne miejsce na zakończenie. Jednakże kaznodzieja musi być wrażliwy na jeszcze jedną kategorię odbiorców: członków kościoła. Głoś do zboru jako całości W większości zborów, największą część zgromadzenia stanowią mężczyźni i kobiety, którzy złożyli zobowiązanie wobec tego miejsca, służby, oraz wobec siebie nawzajem. Czy to powinno mieć znaczenie podczas zwiastowania? Myślę, że tak. Paweł opisał zgromadzenie świętych w Kolosach jako “trzymających się głowy, z której całe ciało, odżywiane i spojone stawami i ścięgnami, rośnie wzrostem Bożym” (Kol. 2:19). To nie byli jacyś uczniowie, ale byli to uczniowie osadzeni w zborze w Kolosach, wzrastający dzięki Bożemu działaniu. W Kolosan 3:15-16, Paweł kontynuuje, “a w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też powołani jesteście w jednym ciele; a bądźcie wdzięczni. Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie; we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez psalmy, hymny, pieśni duchowne, wdzięcznie śpiewając Bogu w sercach waszych”. Zauważ, że Paweł zwraca się do tego lokalnego kościoła jako do jednego ciała i przypomina im, aby byli zjednoczeni przez Słowo Chrystusa. Będzie to miało miejsce, gdy będą gromadzić się razem jako zbór, aby wspólnie śpiewać Słowo i słuchać głoszonego Słowa. Paweł nie zwraca się tutaj do chrześcijan jako do indywidualnych chrześcijan, ale jako do członków konkretnego zboru. Stali się jednością nie ze względu na bliskość geograficzną, ale dlatego, że Słowo Chrystusa zamieszkało w nich, gdyż dzielili tę samą naukę i to samo napominanie. Podlegali jednemu autorytetowi, ponieważ uznali Chrystusa jako swoją Głowę. To samo dzieje się w lokalnym kościele dzisiaj, a jednym ze sposobów zapewnienia jedności wśród jego członków jest zwiastowanie Słowa Bożego. Jan Kalwin zwrócił na to uwagę, opisując urząd kaznodziei. Kaznodzieja jest tym, który wnosi jedność w ciele. Wypowiadając się na temat jedynej nadziei kościoła, jedynego Pana, jedynej wiary i chrztu – o czym mówi List do Efezjan 4 – Kalwin napisał: W tych słowach Paweł pokazuje, że służba mężczyzn, których Bóg używa w zaprowadzaniu ładu w kościele, jest istotnym spoiwem łączącym wierzących w jedno ciało (…). Sposób, w jaki On [Bóg] działa jest następujący: Bóg rozdziela dary Kościołowi poprzez przywódców, i tak przejawia swoją obecność pośród zboru, używając mocy Swojego Ducha, i tak zapobiega bezcelowości i bezowocności. W ten sposób święci doznają odnowienia, a ciało Chrystusa jest zbudowane. W ten sposób wzrastamy we wszystkim ku Temu, który jest Głową, i jednoczymy się ze sobą. W ten sposób wszyscy jesteśmy doprowadzeni do jedności w Chrystusie, i tak długo, jak kwitnie proroctwo, przyjmujemy Jego sługi i nie odrzucamy Jego nauki. Ktokolwiek próbuje pozbyć się tego wzorca porządku kościelnego lub pogardza nim jako mało ważnym, przyczynia się do niszczenia Kościoła[6]. Dlaczego mielibyśmy przykładać tak dużą wagę do członków kościoła jako wspólnoty, podczas gdy tak wiele kościołów rośnie, przykładając większą wagę do ludzi niebędących członkami? Ponieważ Biblia przykłada dużą wagę do osób, które są częścią lokalnego kościoła, tak jak to widzimy w listach Nowego Testamentu. Chrześcijaństwo polegało na wspólnym życiu ludzi różnego pochodzenia, których wspólną wartością była ewangelia – to był kościół. Prowadziło to do radykalnych wniosków. Jak pisał Paweł: „I jeśli jeden członek cierpi, cierpią z nim wszystkie członki; a jeśli doznaje czci jeden członek, radują się z nim wszystkie członki” (1 Kor. 12:26). To społeczność, która „zakasuje rękawy” i angażuje się w życie innych. Biblijne zwiastowanie powinno regularnie odnosić się do chrześcijan nie tylko jako do jednostek, ale jako do tych, którzy złożyli zobowiązanie wobec siebie nawzajem w konkretnym lokalnym ciele. Patrz na każdy tekst Biblii pytając: „W jaki sposób ten fragment odnosi się do naszego życia jako wspólnoty wiary?”. Odnoszenie się jedynie do członków zboru, może wydawać się dziwne, ale jakże pociągająca byłaby wizja takiego kościoła, zarówno dla osób spoza kościoła jak i dla tych chrześcijan, którzy raczej flirtują z kościołem zamiast faktycznie się w niego zaangażować. Pastor okazuje uznanie dla tych chrześcijan, którzy przyłączyli się do zboru, a co ważniejsze, zwracając się do nich bezpośrednio podczas kazania, okazuje swoją miłość do Bożego Słowa, które ich zjednoczyło. Wnioski Gdy zastanawiam się nad pytaniem: „Do kogo powinien głosić kaznodzieja”, to zgadzam się ze słowami Petera Adama, duchownego w kościele St. Jude w Carlton w Australii, który napisał: „Jeśli jesteśmy sługami Boga i Chrystusa, i sługami Jego Słowa, to wówczas powołaniem kaznodziei jest bycie także sługą Bożego ludu”[7]. Tak, uważam, że kaznodzieja powinien być wrażliwy na ludzi spoza kościoła. Jeśli jednak skupimy się wyłącznie na nich, to przesłanie Biblii może zostać zatracone albo rozwodnione do tego stopnia, że lud Boży stanie się niedożywiony. Nie jest to miły widok. Tak, ważne jest, aby głosić do ludzi spoza kościoła, ale jeszcze ważniejsze jest, aby przede wszystkim skupić się na chrześcijanach i pamiętać o wielkiej wartości regularnego przemawiania do tych wierzących, którzy zobowiązali się wobec lokalnego kościoła. [1]“Preaching to the Unchurched: An Interview with James Emery White in Preaching with Power: Dynamic Insights from Twenty Top Communicators, ed. Michael Duduit (Grand Rapids, MI: Baker Books, 2006), 227.)[2]Preaching to the Unchurched: An Interview with James Emery White” in Preaching with Power: Dynamic Insights from Twenty Top Communicators, ed. Michael Duduit (Grand Rapids, MI: Baker Books, 2006), 230[3]Preaching to Postmoderns: An Interview with Brian McLaren” in Preaching with Power: Dynamic Insights from Twenty Top Communicators, ed. Michael Duduit (Grand Rapids, MI: Baker Books, 2006), 126-27[4]Pomocą w dostrzeżeniu fabuły Biblii, kaznodzieje ekspozycyjni mogą skorzystać z następujących książeczek: The Symphony of Scripture: Making Sense of the Bible’s Many Themes (1990) Marka Stroma; God’s Big Picture: Tracing the Storyline of the Bible (2002) Vaughana Robertsa; oraz Gospel and Kingdom dostępnych w The Goldsworthy Trilogy (2000)[5]Zobacz: Rozdział Marka Devera o kaznodziejstwie ekspozycyjnym w książce Dziewięć cech zdrowego kościoła (FEWA)[6]John Calvin, The Institutes of the Christian Religion, ed. Toney Lane and Hilary Osborne (Grand Rapids, MI: Baker Book House, 1986), 245[7]Peter Adam, Speaking God’s Words: A Practical Theology of Expository Preaching (Downers Grove, IL: InterVarsity Press, 1996), 130 Tłumaczenie: Wierni SłowuKorekta: Ewangelia w Centrum
Widzimy jednoznacznie, Paweł Apostoł mówi o człowieku cielesnym, który nie ma kontroli nad własnym ciałem, nie chce go kontrolować -być może czasem już nie może, ale efekt jest ten sam. Taka osoba zmierza autostradą do piekła. Pijacy i ludzi, którzy czynią tym podobne rzeczy.
Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością (2 Kor 11,2). Zazdrość, pożądanie, chęć posiadania tego, czego dostać nie możemy – to uczucia towarzyszące ludziom od zawsze. Czy jednak istnieje „dobra” zazdrość skłaniająca do zdrowej rywalizacji, a nie postawy rozgoryczenia z powodu tego, że komuś innemu lepiej się powodzi? W jaki sposób zazdrość małżeńska może służyć umocnieniu wzajemnej więzi i stać się wyrazem troski? Czy dobrze przeżywana zazdrość rozwija, a nie niszczy człowieka? A może – jak uważa współczesna medycyna – wpływa negatywnie na nasze zdrowie fizyczne, a przez to skraca nasze życie? Danuta Piekarz w znakomity sposób interpretuje i opisuje zachowania znanych postaci z Biblii. Odnosi ich zachowania do teraźniejszości oraz bliskich nam postaw, patrząc nie tylko z perspektywy wiary, ale także współczesnej psychologii. Tłumaczy ponadto co to znaczy, że Bóg jest Bogiem zazdrosnym. Zazdrość mówi nam o nas dużo więcej, niż mogłoby się to wydawać; ta wada może odsłonić nam wiele prawdy, której nigdy w sobie nie odkryliśmy. Warto więc przyjrzeć się zazdrości, która, jak zobaczymy, niejedno ma imię. Danuta Piekarz – biblistka i italianistka, wykładowca w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Polskiej Prowincji Dominikanów. W latach 2008−2013 była konsultorką Papieskiej Rady ds. Świeckich. Opublikowała kilkanaście książek i artykułów o tematyce biblijnej i językoznawczej.
Autor: zona (---.netia.com.pl) Data: 2004-10-29 10:04 BYsmy po Bożemu załatwaili wszystkie sprawy, razem przystępowali do komunii, a tu mąż nie idzie do kościoła, bo mu się nie chce - a ja razem z nim zostaję w domu - do spowiedzi żeby poszedł, nie ma o czym marzyć, a więc do komunii tez nie pójdziemy razem.
Drukuj Powrót do artykułu27 marca 2018 | 18:15 | mp | Warszawa Ⓒ ⓅKompletny przekład Septuaginty, czyli Starego Testamentu z języka greckiego na polski znalazł się wydanej właśnie „Biblii Pierwszego Kościoła”. – Jest to pierwsze w historii Polski tłumaczenie Biblii z tych manuskryptów, które funkcjonowały w czasach Jezusa i apostołów – mówi KAI Piotr Wacławik, szef Oficyny Wydawniczej „Vocatio”.Septuaginta to pierwsze tłumaczenie Starego Testamentu z hebrajskiego i aramejskiego na grekę, jeszcze przed Chrystusem. Przekład powstał na przestrzeni między r. 250 a 150 w Egipcie, gdzie żyła znaczna diaspora żydowska.– Większość dotychczasowych przekładów Starego Testamentu została zrealizowana w oparciu o manuskrypty masoreckie, które są datowane 800 lat po Chrystusie. Natomiast obecny przekład „Biblii Pierwszego Kościoła” dokonany został z manuskryptów utworzonych znacznie przed Chrystusem – wyjaśnia Piotr Wacławik. – Była to właśnie ta Biblia, jakim posługiwał się Kościół pierwszych wieków – skład „Biblii Pierwszego Kościoła” wchodzi także przekład Nowego Testamentu, którego podstawą było wydanie „Novum Testamentum Graece Nestle-Alanda”.– Żydzi byli rozproszeni wówczas w diasporze – tłumaczy wydawca – i język grecki zaczął przejmować rolę „lingua franca” tamtych czasów. Więc, aby tekst był zrozumiały dla zhellenizowanych Żydów oraz dla pogan czyli nie Żydów, to niezbędny był język grecki. I to właśnie Septuaginta odegrała tą znaczącą rolę. Podobnie manuskrypty Nowego testamentu powstawały w języku greckim, gdyż był to język międzynarodowy tamtych Wacławika, tłumaczenie „Biblii Pierwszego Kościoła” zostało dokonane przez najlepszego polskiego filologa klasycznego, ks. prof. Remigiusza Popowskiego, dziekana wydziału filologii klasycznej KUL. – Dokonał on tytanicznej pracy, która zajęła mu cztery ostatnie lata życia, a prowadził ją ciężko chorując. Widziałem z jakim cierpieniem tłumaczył, gdyż z racji swej choroby pracował na kolanach na klęczniku – wyjaśnia wydawca. „Praca wielkiego formatu, okupiona wielkim cierpieniem” – Wacławik podkreśla również niezwykłe walory wydawnicze obecnej edycji „Biblii Pierwszego Kościoła”. Została ona opublikowana na najwyższej klasy hiszpańskim papierze biblijnym, zawiera specjalne paginatory, które ułatwiają szybkie dotarcie do odpowiedniej księgi oraz piękną oprawę. Zarazem ma poręczną formę ułatwiającą korzystanie w każdych warunkach np. w podróży. Dostępna jest w okładkach w różnych kolorach z ekologicznej skóry. Każdy znajdzie więc coś dla siebie, zależnie od gustu – informuje że „Biblia Pierwszego Kościoła” jest już dostępna w księgarniach na ternie całego kraju, a trafić ma nawet do niektórych supermarketów. Można ją będzie również nabyć na rozpoczynających się 12 kwietnia w Warszawie Tragach Wydawców Katolickich. Stanowić może nie tylko dzieło do osobistej lektury, modlitwy i medytacji, ale i znakomity prezent z „najwyższej edytorskiej półki” z okazji różnych uroczystości z pierwszą komunią Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
CO MÓWIĄ LUDZIE. Niektórzy sądzą, że wszystko, co się dzieje, wynika z woli Bożej. Wierzą zatem, że Bóg powoduje cierpienia. Kiedy na przykład dochodzi do klęsk żywiołowych, uznają je za Boży sposób karania grzeszników. CO MÓWI BIBLIA. Księga ta jasno wskazuje, że Bóg nie sprowadza na nas cierpień. Dowiadujemy się z
Na to pytanie starał się odpowiedzieć znany ewangelizator Ralph Martin, gość drugiej Konferencji Wiary. Duch Święty pomaga odkryć powszechne powołanie do świętości, Kościół jako komunię miłości i zrozumieć dar Pięćdziesiątnicy – te trzy wątki zawarte w liście apostolskim Jana Pawła II na nowe tysiąclecie „Novo millennio ineunte” stały się osią trzech konferencji, które w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego 22 listopada wygłosił Ralph Martin, amerykański pionier Odnowy, ewangelizator, filozof, teolog, konsulator Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji. Mówca, za encykliką Jana Pawła II „Redemptoris missio”, przytoczył definicję nowej ewangelizacji, której celem jest „pełne i szczere przylgnięcie do Chrystusa i jego Ewangelii”. – Ewangelizacja nie oznacza działań, które mają sprawić, że więcej ludzi przyjdzie na Mszę św. i zaangażuje się w życie parafii. Nowa ewangelizacja ma pomóc ludziom podjąć decyzję o osobistym oddaniu życia Jezusowi i staniu się jego uczniami – mówił R. Martin. Uczestnicy Konferencji Wiary wzięli także udział w panelach dyskusyjnych i modlitwie uwielbienia. Gościem następnego spotkania, które odbędzie się w maju 2015 r., będą autorzy książki „Odbudowana, czyli jak przebudzić wiernych i dotrzeć do zagubionych”. « ‹ 1 › » oceń artykuł
Biblia mówi: „Gdy rozpoczął Pan przemawiać przez Ozeasza, rzekł do niego: „Idź, a weź za żonę kobietę, co uprawia nierząd, i [bądź ojcem] dzieci nierządu; kraj bowiem uprawiając nierząd - odwraca się od Pana.” Oz 1,2 (BT). Podobnie jest w Nowym Testamencie.
Jolanta Tęcza-Ćwierz Co nas czeka po śmierci? Czy czyściec istnieje? Jak wygląda? O tajemnicach zaświatów rozmawiamy z Michałem Kondratem, który w filmie „Czyściec” ukazuje nauczanie Kościoła, konfrontując je z relacjami mistyków i ekspertów. Prawosławie uważa katolicką doktrynę o czyśćcu za herezję, ponieważ Bóg nie może być źródłem cierpienia. Protestantyzm kojarzy ją z handlem odpustami. Nawet w Biblii słowo „czyściec” nie pada. Kto wymyślił stan przejściowy między piekłem i niebem? Pismo Święte nie mówi wprost o czyśćcu, ale Jezus stwierdza: „nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz” (Mt 5, 26). Oznacza to, że przed dostąpieniem zbawienia musimy się oczyścić. Istnienie czyśćca potwierdzają także doświadczenia niektórych mistyków. Naszym celem jest, aby po śmierci zjednoczyć się z Bogiem w Duchu Świętym. Śmierć Jezusa gwarantuje nam to, że możemy się znaleźć w czyśćcu, a w najlepszym razie - od razu w niebie. Czyściec to miejsce czy raczej stan duszy? Bardziej stan. Według katechizmu dotyczy on tych, „którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są jeszcze oczyszczeni, chociaż są już pewni swojego wiecznego zbawienia”. Dusza w czyśćcu jest bezpieczna. Bóg nie stworzył czyśćca po to, żeby zadawać duszom cierpienie, ale by uzyskały świętość konieczną do zjednoczenia z Bogiem. Pozostało jeszcze 86% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
Pod informacją o śmierci lidera Linkin Park rozgorzała dyskusja na temat samobójstw i stosunku Boga oraz Kościoła do targnięcia się na swoje życie. Komentujący powielali często nieprawdziwe informacje. W dyskusji brał udział ks. Mariusz Jawny sdb, którego poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie i rozwianie waszych wątpliwości.15:14, | Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego opublikował najnowsze dane dotyczące religijności Polaków. Wierni z diecezji pelplińskiej znajdują się na 4. pozycji pod względem uczestnictwa w niedzielnej mszy świętej. Z badania wynika, że najwięcej uczniów - 99 proc. uczęszcza tutaj na lekcje religii w szkołach. Jak co roku Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego dzieli się danymi dotyczącymi religijności Polaków. Opublikowane dziś zestawienie dotyczy 2018 r. Podano liczbę księży w diecezjach, liczbę wspólnot zakonnych, ilość udzielonych sakramentów chrztu, bierzmowania czy małżeństwa. Zawarto także dane, ile osób bierze udział w niedzielnej mszy świętej i przystępuje do komunii. W Polsce wskaźnik dominicantes w 2018 r. (uczestników niedzielnej mszy św.) wyniósł 38,2%, zaś communicantes (przystępujących do komunii) - 17,3% . Najwyższy poziom wskaźnika dominicantes odnotowano tradycyjnie w diecezji tarnowskiej (71,3%), rzeszowskiej (64,3%) oraz przemyskiej (60,4%). Diecezja pelplińska znalazła się na czwartym miejscu w Polsce - 48,9%. To nieznaczny wzrost w stosunku do 2017 r. W roku szkolnym 2018/2019 na lekcje religii w placówkach edukacyjnych uczęszczało 88% uczniów w Polsce. Najwyższy odsetek uczniów uczęszczających na lekcje religii odnotowano w diecezji pelplińskiej, rzeszowskiej i przemyskiej – na poziomie 99%. Diecezja pelpińska: dominicantes - 48,9 proc. (rok wcześniej było 48,5 proc.) communicantes - 22,2 proc. (rok wcześniej było 22,1 proc.) Diecezja gdańska: dominicantes - 37,2 proc. (rok wcześniej było 37,3 proc.) communicantes - 18,3 proc. (rok wcześniej było 17,8 proc.) Liczba chrztów diecezja pelplińska: 2018 - 11 236 2017 - 11 792 diecezja gdańska: 2018 - 11 934 2017 - 11 794 Liczba udzielonych sakramentów I komunii: diecezja pelplińska: 2018 - 12 828 2017 - 13 866 diecezja gdańska: 2018 - 13 773 2017 - 13 395 Sakrament bierzmowania: diecezja pelplińska: 2018 - 11 236 2017 - 6 538 diecezja gdańska: 2018 - 8 728 2017 - 7 780 Sakrament małżeństwa: diecezja pelplińska: 2018 - 4 029 2017 - 4037 diecezja gdańska: 2018 - 3 541 2017 - 3434 Wyniki badania znajdują się na stronie Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.Co Biblia mówi o chodzeniu do kościoła co niedziele. Zyjesz Tylko Raz. 15-05-2020 • 14 mins. Co Biblia mówi o chodzeniu do kościoła co niedzieleJak wielu mówi: - Ja do kościoła nie chodzę, ale w Boga wierzę. To jest możliwe, oczywiście. Ale zobaczmy, co na to Chrystus. Nie ma argumentów, za pomocą których można udowodnić, że z tego białego, okrągłego kawałka chleba można w sposób czysto racjonalny, empiryczny, wywieźć obecność Żywego, Zmartwychwstałego Chrystusa. Niewidzialny, Niepojęty Bóg używa rzeczy tego świata, żeby dać nam się poznać. Ale to poznanie nie jest kwestią subtelności naszego intelektu. Jak wielu mówi: - Ja do kościoła nie chodzę, ale w Boga wierzę. To jest możliwe, oczywiście. Ale Chrystus mówi: - Ja daję Życie wieczne. Kto nie będzie spożywał tego Ciała, nie będzie pił tej Krwi, nie będzie miał Życia w sobie. Więc kwestia jest całkowicie strategiczna. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.MATEUSZA 8:1-4 MARKA 1:40-45 ŁUKASZA 5:12-16. JEZUS UZDRAWIA TRĘDOWATEGO. Gdy Jezus razem z czterema uczniami głosi „w synagogach po całej Galilei”, wieść o wspaniałych rzeczach, których dokonuje, nabiera rozgłosu ( Marka 1:39 ). W jednym z miast o jego czynach dowiaduje się pewien trędowaty. Lekarz Łukasz pisze, że był on Tak zwany „prymat Piotra” czyli nauka Kościoła o pierwszeństwie św. Piotra wśród innych apostołów przez wieki był poddawany w wątpliwość. Niektóre środowiska również współcześnie podają, że hierarchiczna struktura Kościoła nie odpowiada Bożemu Zamysłowi, ale służy innym, bardziej przyziemnym planom. Co zatem Biblia mówi o szczególnym wyróżnieniu, jakiego dostąpił apostoł Piotr?Z góry mówię nie jestem katolikem, więc nie mam 100% pewności, ale to chyba jest grzech, chociaż np. moja mama nie chodzi do kościoła i mówi, że wierzy w Boga. Myślę, że najważniejsze jest to czy szczerze wierzysz i czy jesteś dobrym człowiekiem, a nie to czy chodzisz do kościoła.Odpowiedzi Jestem katolikiem bo musze . Nie moge miec własnego zdania bo babcia jest religijna i cała rodzina . Ja nie wierzę w boga i reszte . Czm niby gdy ktoś chodzi codziennkie do kośacioła modli się o zdrowie i tp potem choruje i zostaje roślinką ? Nwm ; / . Przykład z życia . Dziękuję za uwagę . blocked odpowiedział(a) o 01:30 Napisano:[Dz 17:24-25] "(24) Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych (25) ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko." blocked odpowiedział(a) o 00:26 poniewaz tam jest Bóg w Przenajswietszym Sakramencie, jest On tam szczególnie obecny. blocked odpowiedział(a) o 00:33 Jestem katolikiem, czasami zdarza mi się nie iść do kościoła ale chodzę tam prawie w każdą niedzielę. Ludzie zbierają się w Kościele aby wspólnie podziękować Bogu za to, że Jezus Chrystus oddał za nas życie abyśmy mogli być szczęśliwi. Kiedy ludzie zbierają się w kościele jest to coś pięknego, wszyscy stają się jednością, wspólnotą. Kościół z dużej litery oznacza wspólnotę jaką tworzą ludzie wierzący a w kościele spotykamy się gdyż to miejsce święte gdzie uczestniczymy w przemienieniu chleba i wina w ciało i krew Chrystusa. Trochę się rozpisałam ale jakoś mnie tak natchnęło ;) anieśka odpowiedział(a) o 02:50 bo w kościele jest możliwość przystąpienia do sakramentów"- po co mam chodzić do kościoła skoro Bóg jest wszędzie, nawet w lesie?- no tak... a kiedy ostatnio byłeś w lesie?"w chodzeniu do kościoła chodzi o lepszą więź z Bogiem, bo to że On jest wszędzie, wcale nie oznacza, że my jego obecność odczuwamy wszędzie tak samo... w burdelu też jest Bóg, ale jakoś tam nie wpadł byś na pomysł medytowania blocked odpowiedział(a) o 09:35 Wracając do ostatniej wieczerzy Jezusa Chrystusa. Cała msza święta wzięła się z ostatniej wieczerzy Jezus karmił swoich uczniów swoim ciałem (chlebem) i swoją krwią (winem) i to jest własnie komunia Święta. Teolodzy twierdzą, że Apostołowie zapraszali mieszkańców na tą wieczerze i stąd się wzięła Msza święta. Nie którzy twierdzą że msza świeta jest to powtózenie z życia Jezusa Chrystusa czyli to co Jezus ustanowł zza życia to zostaje powtórzone. A poco ludność, żęby modlić się i okazywać miłość do bliznich i do Boga. Jezus uczył miłości, miłowania blizniego i Boga. blocked odpowiedział(a) o 15:30 Bo Jezus powiedział, że gdzie dwóch lub trzech gromadzi się na modlitwę tam On jest pośród nich. Chodzi nie tyle o miejsce, co o ludzi. A co ma jedno do drugiego? blocked odpowiedział(a) o 09:37 Nam ksiądz tak powiedział:Jak chcesz się spotkać z dziewczyną to nie patrzysz na jej zdjęcie tylko idziesz do jej domu. Tak samo jest z Bogiem. Jak chcesz się z nim spotkać to idziesz do jego domu, czyli do moje zdanie jest takie, że do Kościoła idziesz po to, żeby oddać Bogu ofiarę, tak jak to robili w Starym Testamencie. Tylko, że tam jako ofiarę zabijali zwierzęta, a teraz ofiarą jest msza święta. Abele odpowiedział(a) o 16:59 Do Kościoła chodzi się aby skorzystać z Sakramentów Świętych. Wiem że zaraz zapytasz po co ? więc uprzedzam twoje pytanie : Dla przyjęcia łaski Bożej . blocked odpowiedział(a) o 03:31 Wspierają jakby się ktoś nie domyślił. dobre pytanie ;D ale w kościele ksiądz mówi że Bóg zaprasza nas do siebie widzę, że to było 2 lata temu ale ze napisze teraz chyba nic się nie stanie? ;dGłównie chodzi o budowanie relacji z Bogiem to prawda wcale nie musisz chodzić do koscioła żeby być zbawionym. Tak jak kawałek drewna bez ognia gaśnie tak samo jest z człowiekiem :). blocked odpowiedział(a) o 07:15 wszyscy katolicy chodzą do jestem katoliczką i chodzę do kościoła żeby:1. Uspokoić się2. W spokoju, pomyśleć jak mogę pomóc Poznać nowych ludziTo tylko moje zdanie. Ludzie chodzą do kościoła, z wielu innych nadzieję że ci pomogłam. Życzę miłego dnia. bo w kościele mieszka Pan Jezus a Bóg jest wszędzie Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
.